.Prezent
Data: 06.07.2024,
Autor: Vee, Źródło: Lol24
... wypadem do przodu próbuję go schwytać. W ostatniej chwili dostrzegam ruch bioder. Stercząca pała umyka w prawo przed moimi łapczywymi ustami, a jakby tego było mało, powraca, by z impetem uderzyć mnie w policzek. Zabawa natychmiast przestaje mi się podobać. Tego już za wiele.
— Zrób tak jeszcze raz, to przysięgam, że ci go odgryzę.
Mówię to pół żartem, pół serio i z wyraźnym uśmiechem na twarzy, ale Tomek jest facetem. Każdy facet groźbę utraty penisa traktuje śmiertelnie poważnie, choćby była nawet i ćwierć serio. Albo jedna ósma serio. Nieważne.
Ważne, że ląduję na łóżku.
— Zamknij oczy, otwórz buzię.
Takie gry to ja rozumiem! Grzecznie zamykam oczy, choć w pokoju i tak są zgaszone światła i słucham, jak Tomek pozbywa się ostatnich elementów garderoby. Na panele spadają kolejno dżinsowe spodnie i slipy. Łóżko ugina się pod jego ciężarem, a to dla mnie znak, by zrobić mu więcej miejsca. Wyczekując, otwieram usta szerzej i szerzej, aż w końcu sama nie wiem, czy czekam jeszcze na penisa, czy już na samolot odrzutowy.
Czekałam na knebel.
Kiedy obce ciało ląduje w moich ustach, początkowo czuję zachwyt. Wystarcza jednak ułamek sekundy, bym zorientowała się, że coś jest nie tak. Zachwyt momentalnie przeradza się w panikę, a następnie w silne niezadowolenie. Otwieram rozgniewane oczy i z zębami zaciśniętymi na czerwonej kulce próbuję wykrzyczeć bardzo wiele brzydkich słów. Dźwięki są zniekształcone i natychmiast gasną. Podobnie jak moja wola walki. Z rękami ...
... na plecach nie mam żadnych szans na obronę. Tomek jednym ruchem obraca mnie na brzuch i bez przeszkód zaciska mi czarny pasek z tyłu głowy. Zapinanie idzie mu znacznie sprawniej niż rozpinanie.
— Już mi nie odgryziesz. — Tomek, nomen omen, odgryza się.
Chwyta mnie stanowczo za kostki i układa na środku łóżka. Znajduje miejsce między nogami. Przykłada twardy członek do miejsca przeznaczenia. Jestem tak zwilżona, że mógłby wejść bez pukania, ale nie robi tego. Drażni mnie, wodząc penisem w tę i we w tę. Ile można grać na mojej chcicy?! Czekam, aż ustawi się pod odpowiednim kątem. Teraz!
Zginam się znienacka. Cofam biodra i nabijam na naprężony pal. W jednej chwili zapominam o bożym świecie. Jestem tylko tu i teraz. Gwałtowna penetracja sprawia mi ból, ale spod knebla wydostaje się triumfalny chichot. Dopięłam swego, ale wiem, że na tym moja rola się kończy.
Tomek przejmuje inicjatywę. Władcze ręce zaciskają się na biodrach i układają całe moje ciało w wygodnej dla niego pozycji. Zaczyna się poruszać. Powolne pchnięcia spotykają się z moimi entuzjastycznymi westchnieniami. To zdecydowanie mój ulubiony moment. Kiedy jego wielkość jest dla mnie wyzwaniem. Kiedy mnie rozpycha, kiedy centymetr po centymetrze znaczy swój teren.
Jego prawa ręka gładzi mnie po udzie, a następnie rusza w podróż po moich ramionach, delektując się ich bezbronnością. Kiedy wraca na biodro, tempo wzrasta. Penis wdziera się we mnie nie tylko szybciej, ale i głębiej, co wymusza na mnie rytmiczne ...