O królewnie, która nie mogła spać (część 5)
Data: 09.07.2024,
Autor: unstableimagination, Źródło: Lol24
Carlos Rodríguez był w swoim żywiole.
— Dobrze. Odrobinę więcej czosnku — rzucił i podszedł do kolejnego dania, a kucharka odsunęła się, robiąc mu miejsce.
Nawet nie musiał próbować. Kiedy się zbliżył, intensywny aromat powiedział mu wszystko.
— Nie, nie, nie! — krzyknął, łapiąc się za głowę — Za dużo bazylii! Znowu!
Sos pachniał wspaniale, ale zioło zbyt wyraźnie zdominowało aromat, psując efekt.
— Niech pani zrobi więcej sosu i domiesza! — wydał polecenie — Tylko migiem! I bez bazylii!
Kucharka wymamrotała przeprosiny i z ukłonem zabrała się do pracy.
— Znowu opóźnienie — pomyślał z niepokojem.
Zerknął na zegar i westchnął. W kuchni wrzało. Wszyscy wstali późno, cały zamek. Nic nie było gotowe na czas. I jeszcze ta afera z dziwnym snem! Pięć kucharek w pośpiechu przygotowywało obiad dla dworu, a między nimi biegał Carlos — doglądając, dyrygując i pomagając.
Szef królewskiej kuchni był niskim, mocno zbudowanym mężczyzną. Szerokie barki, mocne dłonie i przedramiona jak dwa bochenki chleba. Mimo prawie 30 lat, jego okrągła twarz miała zadziwiająco delikatne rysy. Nosił krótką brodę i wąsy, a kręcone włosy często uciekały mu spod kucharskiej czapki. Większość ludzi uważała go za zbyt młodego na tak odpowiedzialne stanowisko. Carlos jednak doskonale sobie radził i z dworu płynęły same pochwały dla jego wyszukanych potraw.
Biegał między bulgoczącymi garnkami coraz szybciej, zręcznie unikając zderzeń z kucharkami i pilnując, by każda dawała z siebie ...
... wszystko.
Nagle spostrzegł, że do kuchni weszła Juanita i stanęła w progu wyraźnie zaskoczona chaosem. Jej piękne zielone oczy rozszerzyły się ze zdumienia, kiedy zauważyła ogromną ilość potraw przygotowywanych na raz.
— Ach, jest nareszcie moja śliczna ptaszyna! — pomyślał Carlos, uśmiechając się do niej szeroko.
Kiedy zauważyła jego spojrzenie, odwzajemniła się cudnym uśmiechem, a dwa słodkie dołeczki pojawiły się na jej policzkach.
Posłał po dziewczynę już jakiś czas temu. Potrzebował dziś więcej rąk do pracy. Poza tym zawsze wykorzystywał choćby najmniejszy pretekst, by ściągnąć tę właśnie służącą do kuchni.
Za każdym razem, kiedy widział śliczną Juanitę, Carlos czuł w środku miłe ciepło. A kiedy tak się uśmiechała do niego, to ciepło zamieniało się w gorąco i wydawało mu się, że roztapia jego zachwyconą duszę. Ubrana była w granatową suknię służącej, zapinaną aż pod szyję, z długimi rękawami, ozdobionymi na końcach koronką. Ten ubiór wyglądał bardzo skromnie, ale nawet w nim dziewczyna wyglądała cudownie kobieco i rozpalała wyobraźnię Carlosa. Ponad wąską talią materiał opinał się na wyraźnie zarysowanym biuście, może niezbyt dużym, ale wciąż mocno przyciągającym spojrzenia mężczyzn. Poniżej talii suknia opływała zaskakująco szerokie biodra i pełne pośladki szczupłej dziewczyny. Biały, idealnie wyprasowany fartuszek sięgał od biustu, do samej podłogi. Ramiączka i brzegi fartuszka ozdobione były także drobnymi koronkami.
— Panno Suárez! — krzyknął Carlos ...