1. O królewnie, która nie mogła spać (część 5)


    Data: 09.07.2024, Autor: unstableimagination, Źródło: Lol24

    ... raz po raz.
    
    Dyszała, cały czas trzymając jego usta w swoich i przyciskając jego głowę do swojej.
    
    Carlos słyszał, jak druga ręka dziewczyny porusza się na śliweczce coraz wolniej i wolniej, aż w końcu Juanita puściła go i opadła na poduszkę, nieruchoma i całkiem bez sił.
    
    — Teraz już wiem, jak cudnie czują się lukrowane bułeczki — wyszeptała z uśmiechem, nie otwierając oczu.
    
    Carlos zachwycony patrzył na zmęczoną i spoconą dziewczynę. Jej szyja wciąż pokryta białymi kroplami, piersi błyszczące i lepkie. Krople na jej policzkach zostały zmiażdżone pocałunkiem i zmieniły się w wilgotne ślady. Carlos roześmiał się, wycierając własne policzki z pozostałości lukru.
    
    Rozległo się pukanie do drzwi. Obydwoje zamarli, a oczy Juanity otworzyły się i wypełniły przerażeniem. Szybko złapała za brzegi koszulki i zasłoniła piersi. Carlos cicho wstał, złapał ubranie i zaczął iść do łazienki, dziewczyna w tym czasie bezszelestnie zapinała kolejne guziki sukienki. Niebieski materiał w kilku miejscach trochę pociemniał od wilgoci, przylepiając się do wilgotnej koszulki.
    
    Pukanie rozległo się ponownie. Tym razem było głośniejsze.
    
    — Panie Rodríguez!? — usłyszeli głos strażnika.
    
    Carlos naciągał spodnie w łazience i odkrzyknął:
    
    — O co chodzi? Jestem zajęty!
    
    — Szukam Panny Suárez! Podobno jest u pana!
    
    Carlos i Juanita wymienili zaniepokojone spojrzenia.
    
    — Nie ma jej tu! — Carlos zawahał się i dodał — była przez chwilę, ale dawno już poszła!
    
    Chwila ...
    ... milczenia.
    
    Dziewczyna skończyła się ubierać, szybko poprawiła włosy i wygładziła pomięty materiał. Carlos podszedł do firanek, wyjrzał na zewnątrz i bardzo cicho otworzył okno.
    
    — Czy wie pan, gdzie mogła iść? — dopytywał się strażnik za drzwiami.
    
    Juanita z uśmiechem pocałowała Carlosa, zręcznie wspięła się i bezszelestnie wyszła przez okno.
    
    Szef królewskiej kuchni z tęsknotą patrzył za dziewczyną, która oddalała się szybkim krokiem. Jego serce wciąż biło mu mocno.
    
    — To była najcudowniejsza godzina mojego życia — pomyślał, kiedy zniknęła za rogiem.
    
    Podszedł do drzwi i otworzył je. Stojąc pewnie na nogach, spojrzał surowo i obojętnie na strażnika.
    
    — Niestety nie wiem. Rozbiła dziś dzban z kompotem, więc może poszła się przebrać?
    
    — Hm — powiedział strażnik i zamyślił się — już byłem w komnatach służących…
    
    Carlos wzruszył ramionami i już chciał zamykać drzwi.
    
    — A może Javier będzie wiedział? — strażnik rzucił jakby do siebie, obrócił się i zaczął odchodzić.
    
    — Javier? — Carlos zapytał
    
    — No tak. Sierżant Javier Delgado. Często ją z nim widujemy — odkrzyknął strażnik i zniknął w drzwiach do kuchni.
    
    Carlos poczuł kolejne, bardzo nieprzyjemne ukłucie niepokoju.
    
    Anselmo szedł wąską, brukowaną ulicą zamku, w stronę Placu Dębowego. Stary stolarz poruszał się dość szybkim krokiem jak na jego lata. Matka dziś była bardzo zła. I zaskakująco głośna. Słyszał ją dziś o wiele wyraźniej niż kiedykolwiek. Wrzaski i ponaglenia cały czas dudniły mu w głowie, aż miał ...