O królewnie, która nie mogła spać (część 5)
Data: 09.07.2024,
Autor: unstableimagination, Źródło: Lol24
... zamku.
Sposób, w jaki powiedziała ‘wszystko’, spowodował, że Carlosa przebiegł dreszcz pożądania.
Nie odpowiedział, tylko podszedł do niej i objął ją swoimi szerokimi ramionami. Dziewczyna lekko zesztywniała, a Carlos poczuł nagłe ukłucie niepokoju. Od trzech, może czterech tygodni Juanita była trochę inna, jakby czasami nieobecna i często zamyślona.
— Moja ptaszyno kochana! — wyszeptał jej we włosy, przytulając mocno — martwiłem się o Ciebie tak bardzo! Ten sen… wszyscy zasnęli… podobno w całym królestwie… Ty też miałaś ten koszmar?
— Tak — szepnęła Juanita, a Carlos poczuł, jak zadrżała. Po chwili, z wahaniem wtuliła się w jego kojące ramiona.
Objął ją jeszcze mocniej i czulej. Przed oczami przemknęły mu obrazy ze snu — ciemne skały, mroczne płomienne niebo i ciągła ucieczka przed czymś niewidocznym. Odrzucił szybko te wspomnienia.
— Oh Nita, wyglądasz dziś tak ślicznie! Kiedy weszłaś do kuchni, miałem wrażenie, że słońce zaświeciło.
Juanita zachichotała.
— Cały czas świeciło głuptasie!
Czuł, jak ta dziwna sztywność mija, a jej drobne ramiona przywierają coraz mocniej do jego szerokiej piersi. Carlos był niski, ale wciąż wyższy od Juanity. Jej głowa już zupełnie oparła się na jego ramieniu.
— Stęskniłem się za Tobą tak bardzo! — Carlos szeptał, nie odrywając ust od jej płomiennych włosów — Każdy dzień, w którym cię nie widzę, jest długi, szary i bez smaku. Tylko czekam na okazję, by cię zaciągnąć do kuchni...
— … zaciągnąć do kuchni, ...
... czy do łóżka? - wtrąciła Juanita.
Zaśmiali się, a jej ramiona objęły go z całej siły i Carlos poczuł, jak jego niepokój mija.
— Oczywiście, że nie do łóżka panno Suárez! - powiedział z udawanym oburzeniem — Nigdy bym nie śmiał nawet o tym pomyśleć!
Zaciągnięcie Juanity do łóżka było rzeczywiście nie lada sztuką. W zamku bardzo rzadko nadarzała się okazja i trudno było o prywatność. Ostatnio już dawno się to nie udawało i Carlos był wyjątkowo spragniony wdzięków dziewczyny.
Trwali objęci w milczeniu, aż w końcu dziewczyna lekko się odsunęła i powiedziała cicho:
— Carlos, muszę Ci coś powiedzieć… — jej ton nagle był poważny, bawiła się jego kołnierzykiem, nie patrząc mu w oczy.
Carlos znów poczuł niepokój. Tym razem nie było to zwykłe ukłucie, przypominało raczej sztylet wbity w brzuch.
— Za chwilę, moja śliczna — ujął jej twarz w dłonie.
Patrzył w jej twarz, a w jego duszy zachwyt mieszał się ze strachem. Uśmiechnęła się do niego, ale jej oczy pozostały smutne i poważne.
— Najpierw muszę sprawdzić smak jeszcze jednej potrawy.
Uśmiechnęła się szerzej, a w jej oczach znów zamigotały wesołe iskry.
Wciąż delikatnie trzymając jej twarz, pocałował ją w usta. Znów poczuł, jak dziewczyna lekko zesztywniała. Niepokój zadał mu kolejny cios sztyletem, ale Carlos nie przerwał. Raz po raz całował jej chłodne, zamknięte usta, gładząc dłońmi piegowate policzki, miękkie włosy, drobne ramiona. Wkładał w pieszczoty cały swój zachwyt śliczną służącą, całą swoją ...