1. Impreza na plaży cz. 15


    Data: 15.05.2018, Kategorie: Geje Autor: LukaszLuke, Źródło: Fikumiku

    ... dzisiaj? -Mam swoje powody, a co? -Nic, została nam jeszcze godzina, a nasz nowy nabytek, Grześ, chciałby cię, że tak powiem, bliżej poznać... -Ewa, ty wiesz, że ja mam faceta. Nie jestem zainteresowany... -Ty głupi jesteś! A czy twój chłopak, musi się o tym dowiedzieć? -Nie musi, ale ja będę wiedział i to wystarczy. -Nie daj się prosić. Może będzie fajny, a potem sobie trójkącik urządzicie? -Ciebie naprawdę porąbało! Wkurzyła mnie, takim gadaniem. Myślałem, że mam już spokój, że wyraziłem się jasno. Ewa zniknęła... niestety nie na długo. Po chwili wróciła z Grzegorzem. -Hej, śliczny. - usłyszałem z jego ust. -A co? My się nie widzieliśmy, że mówisz mi cześć? - odpowiedziałem wściekły. -Co się tak złościsz? Co powiesz na szybki numerek? Ewa mówiła, że jesteś zainteresowany. -Gwoli ścisłości, powiedziałem Ewie dokładnie odwrotnie... Nie dziękuję, nie jestem zainteresowany... Jasne!? -Nie bądź taki. Jak cię zobaczyłem, wiedziałem, że będziesz mój! Muszę cię mieć! -Odpierdol się! Nie chcę być ordynarny, ale nie zostawiasz mi wyboru! -Mrrrr... lubię takich! -Spierdalaj!!! Wyraziłem się jasno!? - krzyknąłem. W tym momencie pojawiła się Ewa. -Nie drzyj się tak, pasażerowie słyszą! -A chuj mnie to obchodzi! Mówiłem ci, że mam w dupie romanse! Grzesia też! I daj mi spokój! Dajcie mi wszyscy spokój! -Ale cham z ciebie. - powiedziała. -Ze mnie cham, a z ciebie fałszywa menda! -Nie igraj z ogniem! - powiedział Grzegorz. -Tak? A niby co mi zrobisz!? Zwolnisz z pracy? Hahaha... ...
    ... -Szefostwo nie pochwala, sprzeczek pomiędzy pracownikami. - cytował prawie podręcznik. -Wystarczy, aby pracownicy się szanowali! - powiedziałem. -Pamiętaj... pożałujesz tego! A Adrian... - Grzegorz był nieugięty, ale na tym imieniu, zaciął się... jakby powiedział za dużo... -Jaki Adrian!? - wrzasnąłem. -Nie twoja sprawa! -Uciszcie się! - krzyknęła Ewa. -Wal się Ewka! - krzyknąłem, aż pasażerka nie wytrzymała i zajrzała do „kuchni”. -Proszę państwa! Trochę kultury! Już nigdy nie polecę z wami! -I dobrze! Jak panią stać, zapraszam do konkurencji, a od nas się proszę odwalić! - powiedziałem. -Jak pan śmie!? Złożę skargę! -Bardzo proszę! Super, kłótnia z pasażerką, wulgaryzmy... Ale... Moje myśli wróciły na właściwy tor. No nie! Jaki Adrian? Czyżby ta menda, już tak daleko zaszła, w swoich manipulacjach? Po lądowaniu w Gdańsku, wezwałem taksówkę, bez pożegnania z „koleżanką i kolegą”, odjechałem, prosto do domu. Była godzina dwudziesta trzecia, pięćdziesiąt osiem, Michał jest w domu. Otworzyłem drzwi... w mieszkaniu było ciemno... -Michaś! Muszę ci coś powiedzieć! - krzyknąłem. Cisza. Nikt nie odpowiedział. Widocznie, mój ukochany śpi. Rozebrałem się, wszedłem do sypialni, ale jego nie było. Znowu to samo? Pomyślałem. Kacper! Ogarnij się! Sięgnąłem po telefon i zadzwoniłem do Michała... -Hej kotek! - usłyszałem. -Michaś, gdzie ty jesteś? Wróciłem do domu, a ciebie nie ma. -Marta mnie wyciągnęła na drinka. Ale już wracam. -Nie, gdzie jesteście? Podjadę do was. -Pamiętasz randkę w pubie? - ...