1. Benek zawsze dowozi


    Data: 14.07.2024, Autor: Vee, Źródło: Lol24

    ... Ben-jamin.
    
    – Ojej, ma pan w imieniu błąd. – Loczatka szybko zrozumiała popełniony nietakt: – Nie przejmuj się. Ja mam na imię Kamila, a też wolałabym Kamilla, przez dwa „L”.
    
    Uśmiechnął się kwaśno, bo niełatwo było dopisać kolejną pozycję na długiej liście swoich wad. Wyjechał z parkingu. Jego nowa pasażerka nie rokowała najlepiej.
    
    – Czym się zajmujesz? Dokąd zmierzasz? – Kierowca ciągnął ją za język, ale nie dowiedział się wiele ponad to, że studiuje filozofię i zamierza zarobić na wyspach trochę funtów.
    
    – Długo jeździ pan tirem? – szybko zmieniła temat.
    
    – Nie tirem, tylko ciężarówką. TIR to dokument przewozowy. Transports Intro… Inter… Ech. Nikt nie pytał, a wziąłem się za tłumaczenie… W każdym razie jeżdżę długo, to jest dwanaście lat. Wystarczająco, by spedycja w całej Europie wiedziała, że Benek zawsze dowozi. – Wskazał na siebie kciukiem z nieskrywaną dumą.
    
    Początkowo rozmowa kleiła się niezgrabnie, ale ulotność kontaktu między dwojgiem podróżnych sprzyjała zwierzeniom. W końcu nigdy więcej nie mieli się spotkać i mogli powiedzieć sobie wszystko bez ryzyka zostania skrzywdzonym.
    
    Nie wiedzieć kiedy, z ust dziewczyny popłynęła opowieść o jej krótkim życiu. Wychowywana przez dziadków, którzy po rychłej śmierci rodziców przygarnęli ją raczej z obowiązku, zawsze była wyrzutkiem. Lubiła czytać książki i przebywać w świecie własnych myśli. Zmieniło się to dopiero na studiach, kiedy poznała miłość. Wcześniej kochała opiekunów miłością osoby, która nie ma ...
    ... nikogo więcej, lecz to, co wówczas poczuła, zupełnie ją odmieniło. Niemal natychmiast uzależniła się od tego uczucia! Przez trzy lata mieszkania w akademiku miała pewnie kilkunastu partnerów, bo ilekroć miłość wygasała, niczym narkoman na głodzie poszukiwała kolejnej.
    
    Benek nie pozostawał dłużny i streścił pasażerce swoją historię. Bez lukru i upiększania. Bez lęku przed oceną. Podróżowanie określił mianem ucieczki do lepszego świata.
    
    – Myślę, że wcale nie ucieka pan do czegoś, a przed czymś.
    
    – Znaczy, że...? – skonsternowany oderwał wzrok od drogi i minął się z uciekającymi oczyma dziewczyny, która bała się, że znowu powiedziała coś nie tak.
    
    – Ja jadę do Anglii nie tylko zarobić, ale też dlatego, że nie sposób uniknąć zakochania latem w opustoszałym domu studenckim – przemogła się po dłuższej przerwie. – Uciekam. I robię to pomimo nauk Sokratesa, że ucieczka w nieznane nie przyniesie ukojenia, jeśli zabierzemy w podróż samych siebie. Wpierw trzeba bowiem zdjąć brzemię własnej duszy, ale… to trudne. Myślę, że możemy być do siebie bardzo podobni.
    
    Procesor Benka potrzebował dłuższej chwili na przetworzenie jej słów. Sunąc po niemieckich równinach w tym niecodziennym towarzystwie, poczuł jak otwierają mu się oczy, by po latach wreszcie zajrzeć w głąb swojego chronicznego smutku. Może to nie wyjazdy są takie wspaniałe, a rodzinny chłód przygnębiający?
    
    – My podobni? Kamila, ty filozofować potrafisz.
    
    – Założę się, że lubi pan memy z Schopenhauerem.
    
    Trafiony, ...
«1234...9»