1. Czapka dla podglądacza vol 1


    Data: 21.07.2024, Autor: oskiboski, Źródło: Lol24

    Mieszkałem wtedy na wsi z rodzicami. 21 letni chłopak z planami na życie w wielkim mieście i milionem idei w głowie, ale bez grama pomysłu jak to wszystko wprowadzić w życie. Funkcjonowałem w świecie marzeń o pięknej dziewczynie, stałej pracy i snułem jakieś utopijne wizje. Nie oznacza to, że byłem jakimś odsuniętym od świata prawiczkiem. Byłem już w kilku związkach. Po prostu życie w małej społeczności straciło już dla mnie swój wdzięk i chciałem zaznać nowych wrażeń także erotycznych. Niejednokrotnie korzystałem z pobliskiej siłowni umieszczonej przy świetlicy wiejskiej, która była jednym z niewielu tętniących życiem miejsc. Nie ukrywam, że nie zamierzałem poprawiać swojej sylwetki. Bardziej interesowały mnie niewiasty regularnie tam uczęszczające. Pod pozorem treningu kryło się we mnie pragnienie nieustannej obserwacji tego co piękne i możliwe do zdobycia, a także celów będących daleko poza zasięgiem. Mnóstwo dojrzałych kobiet tam bywało, które pragnęły wyrwać się od codziennych obowiązków, ubrać się w strój sportowy, udowodnić sobie i innym, że jeszcze mogą emanować swoją witalnością i kobiecością. O młodych i wysportowanych też wypada wspomnieć, a także o takich co po prostu wyssały doskonałą figurę z mlekiem matki, ale marzą o tym by ją doszlifować. Jakbym miał to ująć w czterech słowach, rzekłbym "od koloru do wyboru". Oczywiście mężczyzn tam także nie brakowało, ale nie było takiego nadmiaru facetów jak w wielkich miastach. Znacznie częściej spotykałem tu zwykłego ...
    ... chłopaka niż wielkiego, napakowanego typa, który przyszedł powrzeszczeć i wykorzystać całe obciążenie dostępne na sali. To był duży plus. Darka poznałem kiedy zwrócił mi uwagę na niewłaściwe ułożenie kręgosłupa przy martwym ciągu. Przyjeżdżał tu na trening z okolicznej, mniejszej wsi. Wcześniej kojarzyłem go tylko z widzenia. Był w podobnym do mnie wieku, więc bez problemu nawiązaliśmy kontakt. Zaczęliśmy ustalać wspólne ćwiczenia na sali, a one trwały coraz dłużej ze względu na przeciągające się rozmowy. Wiedzieliśmy o sobie coraz więcej i czuliśmy się w swoim towarzystwie coraz swobodniej. Wpadł kiedyś do mnie w piątek na piwo tak dla odmiany. Mało w okolicy było ciekawych ludzi, a on to jeden z tych nielicznych kolegów, z którymi można przegadać pół nocy. Tego dnia właśnie tak się stało- z jednego piwa zrobiło się pięć, a rozmowy nie mogły się skończyć.
    
    -Stary, to już grubo po pierwszej. Zasiedziałem się chyba trochę... Pamiętasz, że jutro ćwiczymy o 13:00? - zapytał Darek.
    
    -Pewnie, że wiem. Będzie ciężko ze wstaniem, ale spróbuję.
    
    Pożegnaliśmy się, zbiliśmy piątkę i odprowadziłem go do wyjścia. Moje oczy były już przekrwione. Piłem tylko alkohol, a czułem się jakbym wziął coś jeszcze. Ogarnął mnie niezwykle dobry, błogi nastrój, jednocześnie oczy zaczęły się zamykać. Powieki były coraz cięższe i cięższe, a ja wciąż stałem w drzwiach i patrzyłem jak Darek zmierza w kierunku ścieżki. Robiło się już naprawdę chłodno i nic dziwnego, że przymierzał się do ubrania czapki. ...
«1234...15»