1. Czapka dla podglądacza vol 1


    Data: 21.07.2024, Autor: oskiboski, Źródło: Lol24

    ... Ciągle trzymał ją w dłoniach, ale w końcu mgliste, iluzjotwórcze otoczenie i zimny wiatr zrobił swoje. Unosił ją coraz wyżej. Chłopak zwyczajnie zakładał czapkę, a ja przyglądałem się temu jakby robił coś niesamowitego. A ja prawie już zapadałem w sen i wyobrażałem sobie poduszkę pod głową, ale wciąż stałem i spoglądałem na świat spowity mgłą i gościa, który sobie idzie tyłem do mnie i zaraz założy nakrycie głowy. Dziwne. Światło latarni spoczęło na chwilę na liściu, co oderwał się od drzewa i frywolnie balansował poddając się wpływowi wiatru. Mój wzrok skupił się teraz na tym obrazku, ale już po chwili jak zahipnotyzowany oczy skierowałem znów w kierunku kolegi. Darek miał już czapkę na głowie. Nagle poczułem się jakby rażony prądem. Wszystko zrobiło się jasne, a sylwetka mojego kolegi stawała się coraz mniej wyraźna aż w końcu rozpłynęła się w powietrzu. Niespodziewanie ocknąłem się jak z transu z kołataniem serca i dysząc głęboko. Wszystko stało się jakby bardziej realne. Spojrzałem przed siebie na ścieżkę i ani śladu Dariusza. Cholernie dziwne. Do zakrętu było przecież jeszcze dość daleko.
    
    Chyba nie wbiegł do lasu. Pełno tam bagnistych terenów. Z drugiej strony nie mógł tak po prostu się rozpłynąć. Czy ja zasnąłem? Na stojąco? Niemożliwe... – pomyślałem.
    
    Zamknąłem drzwi i pobiegłem do łazienki. Obmyłem twarz zimną wodą, wpatrując się w lustro. Ewidentnie wyglądałem na niewyspanego. Wytarłem twarz suchym ręcznikiem i położyłem się spać.
    
    Nazajutrz trochę bolała ...
    ... mnie głowa. Obudziłem się o dziesiątej. Z jednej strony ''faza'', którą przeżyłem w nocy wydawała się dla mnie z perspektywy czasu trochę śmieszna i miałem chęć opowiedzieć o tym Darkowi, z drugiej jednak wciąż miałem zbyt rzeczywisty obraz w głowie, w którym mój kumpel po prostu rozpływa się w powietrzu. Przyprawiało mnie to wszystko o ciarki na plecach. Powodem mojego niepokoju nie było bynajmniej samo przypuszczenie, że zniknął. Chodziło bardziej o moje zwątpienie we własne zdrowie psychiczne.
    
    Nadal na sporym kacu wyruszyłem na siłownię. Przed trzynastą byłem już na miejscu i zastałem Dariusza w szatni.
    
    -Witaj przyjacielu, jak tam się czujesz po wczoraj? - powiedział Darek, uśmiechając się w taki sposób jakby wiedział, że poranek był ciężki.
    
    -Wszystko gra! Jestem dziś jak młody Bóg! - odparłem.
    
    -Wczoraj jak patrzyłeś na mnie zza drzwi to miałem wrażenie, że zaraz padniesz na mordę i zaśniesz w progu- śmiał się mój ziomek.
    
    Po jego słowach znów jakby wszystko odświeżyło się i ujrzałem niepokojące wspomnienie oczami wyobraźni. Robiłem wszystko żeby tego nie okazywać.
    
    -Haha. W sumie masz rację. Ściemniam. Trochę rano bolała mnie głowa.
    
    -Tak myślałem. Chodź! Nie ma siedzenia w szatni! Przebierz się i dawaj na salę!
    
    Darek zakończył rozmowę i pewnym krokiem wyszedł na korytarz, zmierzając w kierunku głównego pomieszczenia siłowni. Dał do zrozumienia, że nie zamierza czekać i idzie się rozgrzać. Znałem już go z tej strony. Gość nie potrafił usiedzieć na ...
«1234...15»