1. Zostań przy mnie cz. II


    Data: 24.07.2024, Autor: valkan, Źródło: Lol24

    ... śmierci Jakuba, nie potrafiłam wrócić do tych ludzi i codziennie zastanawiać się, który z nich pomógł mu podjąć decyzję o samobójstwie.
    
    Jednak trzymiesięczna odprawa i oszczędności zaczynały się kończyć, a ja musiałam z czegoś żyć.
    
    Wróciłam do łazienki i doprowadziłam się do porządku. Po długim prysznicu znowu stanęłam przed lustrem i tym razem w odbiciu zobaczyłam ładną twarz kobiety dobiegającej do trzydziestki.
    
    Resztę dnia poświęciłam na rozsyłanie CV do licznych firm.
    
    Tydzień później, wchodząc do pomieszczenia w dziale HR jakiejś małej firmy rachunkowej, zdumiałam się na widok osoby siedzącej za stołem konferencyjnym.
    
    Mężczyzna uśmiechnął się i wstał od stołu z wyciągniętą ręką na powitanie. Wcale nie był zaskoczony, przecież musiał wiedzieć z kim ma umówione spotkanie rekrutacyjne. Westchnęłam zmęczona i uścisnęłam jego dłoń.
    
    - Witam – powiedziałam sztywno.
    
    - Cześć, Judyta – odpowiedział z uśmiechem Wiktor.
    
    Nasze spojrzenia się spotkały, wpatrywaliśmy się w siebie przez kilka sekund.
    
    - Co ty tutaj robisz? – w końcu zapytałam.
    
    - No, pracuję, jak widać – uśmiech nie schodził z jego twarzy.
    
    - To widzę, ale dlaczego tutaj? Co z poprzednią posadą?
    
    - Długa historia.
    
    - Mhm – odburknęłam starając się opanować drżenie dłoni.
    
    Zapadła kilkusekundowa cisza, którą w końcu przerwał Wiktor.
    
    - Wiesz, od jakiegoś czasu chciałem…
    
    - Czy możemy przejść do tematu naszego spotkania? – nagle mu przerwałam.
    
    - Tak, oczywiście – szybko ...
    ... odpowiedział w końcu odwracając wzrok.
    
    Piętnaście minut później Wiktor złożył plik kartek leżących na stole i powiedział wstając:
    
    - Dziękuję, w ciągu tygodnia na pewno się do pani odezwiemy drogą mailową.
    
    Prychnęłam zażenowana, a on zakrył dłonią twarz mówiąc:
    
    - Cholera, przepraszam, za dużo interwiew jednego dnia.
    
    - Nie szkodzi – odpowiedziałam i dalej siedziałam wpatrując się w niego.
    
    Usiadł z powrotem i zaczął przekładać z miejsca na miejsce rzeczy leżące na blacie.
    
    Denerwował się, a ja nie zamierzałam ułatwiać mu niczego. Chrząknął parę razy i w końcu podniósł na mnie wzrok, spojrzał mi w oczy i powiedział:
    
    - Wszyscy w firmie byliśmy wstrząśnięci tym, co się stało. Wiem, że było ci ciężko.
    
    - Nawet bardzo ciężko – odparłam.
    
    - Wieniec na pogrzebie od pracowników to moja sprawka. Wiem, że to niewiele, ale…
    
    - Dziękuję, to bardzo miłe z twojej strony – znowu mu przerwałam.
    
    Czułam, że Wiktor ma ochotę spytać o coś jeszcze, ale nie przemógł się, żeby to powiedzieć akurat teraz, przy tej rozmowie o śmierci i pogrzebie.
    
    - Czy to już wszystko? Panie… - przeczytałam napis na identyfikatorze wiszącym na jego piersi - …Head of HR.
    
    - Tak, dziękuję ci.
    
    Wstałam i bez pożegnania podeszłam do drzwi. W momencie gdy kładłam dłoń na klamce usłyszałam jego cichy głos:
    
    - Wiem, że obwiniasz mnie o jego śmierć.
    
    Zatrzymałam się z ręką na klamce i spuściłam głowę.
    
    - Nie, Wiktor. O to co się stało obwiniam tylko siebie.
    
    Podszedł i położył mi dłoń na ...
«1234...10»