1. O dziewczynie w czerwonym kapturku


    Data: 24.07.2024, Autor: unstableimagination, Źródło: Lol24

    ... wciąż coś się poruszało.
    
    Greta uwielbiała wszystkie zwierzęta i miała z nimi doskonały kontakt. W jakiś sposób zawsze wyczuwała ich nastrój, a one zdawały się rozumieć ją dużo lepiej, niż innych ludzi. Matka często kręciła głową z niedowierzaniem, kiedy Greta tłumaczyła jej, dlaczego kura przestała znosić jajka, albo o co krowa jest zazdrosna.
    
    — Śmiało, ja nie gryzę! — uśmiechnęła się do lochy i wskazała na brzeg strumienia.
    
    Zwierzę chwilę jeszcze pomyślało, po czym wolnym krokiem podeszło do szemrzącej wody i zaczęło pić, nie spuszczając oczu z dziewczyny.
    
    — Prawda, że cudowna? — Greta ruszyła wolnym krokiem w stronę dzika — Polecam też kąpiel!
    
    Ogromna locha patrzyła na zbliżającą się dziewczynę, ale nie uciekała. Piła zanurzonym w strumieniu ryjkiem, a jej małe, przenikliwe oczy uważnie obserwowały. Greta poruszała się z wdziękiem, mimo że szła boso po kamieniach. Jej postawa promieniowała spokojem i radością, a przed sobą trzymała przyjaźnie wyciągnięte, puste dłonie. Zapewne matka nie pochwaliłaby zbliżania się do ogromnego dzika, ale Greta po prostu wiedziała, że pani locha rozpozna w niej przyjaciela. Tak też się stało i kiedy Greta podeszła i kucnęła przed dzikiem, ten tylko przestał pić i przyglądał się pięknej dziewczynie.
    
    — Greta Schneider — przedstawiła się uprzejmie — jakże miło mi panią poznać.
    
    Wyciągnęła przed siebie rękę, a locha wąchała ją długo i uważnie. Zapach dziewczyny musiał się jej spodobać, bo chrząknęła wesoło.
    
    Greta ...
    ... uśmiechnęła się i zaczęła głaskać zwierzę po mokrej szczecinie, a zaskoczona locha znieruchomiała.
    
    — Jesteś piękna, wiesz? — Greta drapała zadowolone zwierzę z boku ryjka, a ono mruknęło z zadowoleniem.
    
    — Niestety, nie pachniesz zbyt ładnie i chyba cię wrzucę do tego strumienia.
    
    Locha zignorowała tę niezbyt uprzejmą uwagę i głośno chrząknęła. W tym momencie cztery jasnobrązowe, paskowane warchlaki wystrzeliły z kwikiem z krzaków.
    
    — Och, czy te cudeńka są twoje? — Greta zachwyciła się, a młode wpadły w wodę i piły przepychając się i przewracając nawzajem.
    
    — Są prześliczne! — Greta drapała teraz zwierzę za uszami — Musisz być bardzo dumna!
    
    Pani dzik zamruczała zadowolona i przymknęła oczy. Trudno powiedzieć czy większą przyjemność sprawiały jej pieszczoty, czy pochwała warchlaków. Wesołe maleństwa ugasiły pragnienie i zaciekawione, podeszły do dziewczyny, która z szerokim uśmiechem głaskała każde po kolei, nie zapominając, by od czasu do czasu podrapać również ich matkę.
    
    — Kto chce jabłko? — zapytała po chwili Greta i wstała, nie czekając na odpowiedź. Ostrożnie stawiając bose kroki na kamieniach, podeszła do koszyka, który stał na skraju trawy. Wszystkie dziki posłusznie podreptały za nią.
    
    Wybrała pięć najpiękniejszych jabłek i podała każdemu po jednym.
    
    — Babcia na pewno by się podzieliła — powiedziała z przekonaniem, patrząc, jak warchlaki śmiesznie próbują nadgryźć uciekające im jabłka.
    
    W końcu podpatrzyły, jak robi to matka i po chwili cała piątka ...
«1234...34»