1. O dziewczynie w czerwonym kapturku


    Data: 24.07.2024, Autor: unstableimagination, Źródło: Lol24

    ... granic wnętrzu. Jej ciało usiłowało chyba zgasić ten pożar, bo obficie zraszało wilgocią twardego gościa. Te wysiłki jednak przynosiły odwrotny skutek, gdyż Wolfgang z coraz większą łatwością i szybkością dostarczał rozkoszy obydwojgu.
    
    Trwaj … chwilo… jakże… jesteś… piękna! — pomyślała z zachwytem Greta w rytmie ruchów, a każda z tych myśli zmieszała się z inną falą przyjemności.
    
    Szybkość i gwałtowność burzy na zewnątrz rosła. Ogień w kominku trzaskał coraz mocniej i snopy iskier, raz po raz wybuchały i znikały wciągane w komin. Tak samo raz po raz ruchy we wnętrzu dziewczyny wybuchały rozkoszą doznań. Ciało mężczyzny zaczęło mocno i szybko uderzać w jej pośladki. Woda w balii próbowała powstrzymać ten brak szacunku, wpływając ofiarnie między dwa ciała, tylko po to, by wytrysnąć fontanną w górę i na boki, kiedy Wolfgang z nieubłaganą siłą wsuwał się po raz kolejny, aż do końca. Greta zaśmiała się, kiedy ciepły deszcz spadł na jej plecy i usłyszała, jak woda chlapie po całej chacie. Niektóre krople z sykiem wpadały w kominek, kilka nawet dotarło do zdziwionych szyb, które miały nadzieje pozostać suche chociaż z jednej strony.
    
    Raz po raz coraz wyższe i mocniejsze fontanny wody zwiastowały nadciągającą kulminację. Greta już od dłuższego czasu była na krawędzi ekstazy, starając się ze wszystkich sił opóźnić cudowny koniec pięknej chwili. Jej ciało przepełnione rozkoszą, wiło się od nadmiaru doznań, z trudem łapała oddech. Delikatne krople potu zrosiły jej czoło, ...
    ... zaczerwienione tak samo, jak reszta twarzy.
    
    W końcu Wolfgang przyśpieszył tak bardzo, że przyjemność zlała się w jeden, ogromny strumień, a ciało Grety eksplodowało. Krzyknęła, wyprostowała gwałtownie nogi, uderzając stopami w wodę, wywołując dwie ogromne fontanny. Trzecia, jeszcze potężniejsza i gorętsza fontanna uderzyła głęboko w jej wnętrze, dokładnie w tym samym momencie, kiedy pierwszy skurcz orgazmu zacisnął muszelkę na wypełniającym ją pniu. Zdawało się, że jej dobrze wychowane ciało usiłuje pomóc mężczyźnie. Za każdym razem, kiedy kolejna gorąca porcja eksplodowała w nią, jej wnętrze zaciskało się, wyciskając kilka dodatkowych kropli.
    
    Pulsująca rozkosz trwała cudownie długo, wydobywała się z ich ciał w postaci drżących westchnień i jęków, aż Greta poczuła, że jest już pełna tego płynnego zachwytu i kolejne obfite porcje już nie mieszczą się w niej, ale wypływają na zewnątrz i spływają po udach do balii. Zacisnęła palce na drewnianej krawędzi, smakując w pełni ostatni rozkoszny skurcz i opadła bezwładnie z sił. Silne ramiona podtrzymały ją, by nie zanurzyła się pod wodę. Wolfgang wysunął się z niej, obrócił jej bezwładne ciało. Usiadł na dnie, a Gretę ułożył wygodnie, plecami o siebie. Siedział w ciepłej wodzie, a jej głowa osunęła się na jego ramię. Czuła jego oddech równie szybki, jak jej. O plecy opierał się wciąż ogromny, ale już miękki i delikatny kształt. Silne ramiona objęły ją i poczuła pocałunek na spoconych włosach.
    
    — Pachniesz jeszcze lepiej — stwierdził, ...