1. O dziewczynie w czerwonym kapturku


    Data: 24.07.2024, Autor: unstableimagination, Źródło: Lol24

    ... a ona się tylko uśmiechnęła słabo
    
    — Możesz mnie sobie wąchać, ile chcesz — wyszeptała — zasłużyłeś.
    
    Mijały minuty, a oni odpoczywali w milczeniu. Na zewnątrz zapadła ciemna noc, przerywania czasem odległym migotaniem błyskawic. Wciąż trochę padało, ale na niebie zaczęły zapalać się pierwsze gwiazdy — znak, że niewidoczne chmury, zmęczone deszczem, zaczęły wreszcie się rozpływać. W kominku ogień przygasł i tylko żar pulsował błogim, delikatnym ciepłem.
    
    Dokładnie jak między moimi nogami — pomyślała Greta, czując, jak sen zaczyna lepić jej powieki.
    
    Jej myśli z trudem wróciły do rzeczywistości.
    
    — Moja mama na pewno bardzo się martwi — powiedziała głośno, gładząc obejmujące ją potężne ramiona
    
    — Jest za późno. Musisz tu przenocować — uśmiechnęła się na te słowa, zdając sobie sprawę, że miała wielką nadzieję usłyszeć coś takiego.
    
    Matka mimo niepokoju, na pewno wierzy, że Greta zdążyła do Babci przed burzą. Babcia nie wiedziała nic o odwiedzinach, więc ona jest całkiem spokojna.
    
    — Zaraz zasnę w tej balii — dziewczyna ziewnęła, układając się wygodniej w ramionach gospodarza.
    
    Spodziewała się jakiegoś błyskotliwego komentarza w stylu “nie możesz spać w balii”, ale Wolfgang wsunął jedno ramie pod jej kolana, drugim mocniej objął jej plecy i po prostu wstał, jak gdyby ona nic nie ważyła. Zachichotała i zadrżała z zimna. Przytuliła się mocniej, ciesząc się jego siłą i ciepłem.
    
    Szli całkiem nadzy, a woda obficie kapała z ich mokrych ciał po drewnianej ...
    ... podłodze. Rozglądała się z ciekawością, kiedy niósł ją w szeroki korytarz jaskini. Panowała tu kompletna ciemność, ale gospodarz szedł tak pewnie, jakby doskonale widział w mroku. W pewnym momencie usłyszała cichy szmer podziemnego strumienia. Cieszyła się, że Wolfgang wprowadza ją w głąb swojego tajemniczego domu w skale, mimo że i tak nic nie widziała. Zastanawiała się, czy nie poprosić o jakąś świecę, gdy w końcu dotarli do niewielkiej niszy skalnej, do której jakimś sposobem wpadała odrobina światła gwiazd z zewnątrz. Znajdowało się tu łóżko, a może raczej szeroka półka skalna, na której leżało kilka warstw kocy i mnóstwo poduszek. Było o wiele chłodniej niż w ogrzanej kominkiem chacie. Zimno zmieszane z emocjami sprawiło, że Greta, mimo wciąż wypełniającego ją żaru, zaczęła się lekko trząść.
    
    Wolfgang szybko, ale ostrożnie ułożył dziewczynę i przykrył ją dokładnie dwoma kocami. Poczuła się cudownie, kiedy jego dłonie upewniały się, że jest jej miękko i ciepło.
    
    — Będę spał w chacie, zawołaj, jeśli… — zaczął mówić, ale Greta pociągnęła go mocno do siebie.
    
    — Chyba zwariowałeś Wolfie — mówiąc to, cofnęła się głębiej, robiąc mu miejsce
    
    — To nie jest dobry pomysł… — zaczął.
    
    — To jest doskonały pomysł! Bez ciebie tu zamarznę! — powiedziała, mimo że pod kocami było jej całkiem ciepło.
    
    Dziwne, ale Wolfgang wciąż nie chciał się zgodzić. Złapała więc go za włosy, przyciągnęła i pocałowała namiętnie. Ten argument w końcu go przekonał i mężczyzna ostrożnie położył się przy ...