1. Mars


    Data: 29.07.2024, Kategorie: Geje Autor: Zue Teksty, Źródło: SexOpowiadania

    ... jest mokry. Zacząłem walić, myśląc o Strzale. Bardzo szybko osiągnąłem ten stan, że zaraz mogłem polecieć. W przypływie geniuszu złapałem tę butelkę po piwie i oblizałem całą. Przecież trzymał ją także w rękach, jakaś część jego zapach i smaku musi tam być. Ze językiem na szkle, strzeliłem spermą na brzuch. Zalała mi całą klatę i ściekała po żebrach, żeby wsiąknąć w pościel.???Potem miałem trochę spokoju od Strzały i brudnych myśli na jego temat. Jakoś nie widziałem go na podwórku, w sklepie, nigdzie. Przepadł jak kamień w wodę i pomyślałem nawet, że mógł się przeprowadzić. Trochę szkoda, ale z drugiej strony na pewno było to dla mnie zdrowe.W sobotę spotkałem się z ziomeczkami i poszliśmy napić się w ogródku przy rynku, nasze stałe miejsce. Tańsze piwo, tańsze przekąski, niezła muzyka, czasem nawet leciał polski rap. Gdzieś przy czwartym piwie Bonio, mój rudy kumpel jeszcze od podstawówki, opowiedział nam zasłyszaną historię o młodym Krzywym. Podobno się z kimś lał. Nie bardzo wiadomo czemu, może chodziło o hajs, może o dziewczynę. Wszyscy wiedzieli, młody . Krzywy jest narwany i niewiele mu trzeba żeby się wkurwić, sam słyszałem różne historie na ten temat. Nie pasowało to do moich osobistych doświadczeń, bo Strzała którego znałem wydawał się zupełnie spoko. No, ale ponoć miał krótki lont. Tym razem miał pecha, bo na miejscu pojawili się kumple tego drugiego i sam nie miał szans. Obskoczył wpierdol, jak mawia Bonio. I to taki, że trafił do szpitala. Ktoś go pozbierał z ...
    ... ulicy i zawiózł na OIOM. Zatrzymali go, bo ponoć było z nim kiepsko.Szkoda mi go było, ale jedna z naszych odwiecznych mądrych zasad Marsa mówiła: nie twoja sprawa. Dlatego temat młodego Krzywego szybko się skończył i zaczął się inny, nowa knajpa na mieście, a potem gadaliśmy o jeszcze głupszych pierdołach, zasilani coraz to nowymi kuflami piwa.Zrządzeniem losu, kiedy już mieliśmy dość i rozeszliśmy się każdy w swoją stronę, wpadłem na Strzałę. Właściwie to po prostu siedział w swoim stałym miejscu, na schodkach przed kamienicą, i palił fajkę. Trochę się speszyłem, ale poszedłem zagadać.Lewe oko miał fioletowo–żółte, do tego rozwalony łuk brwiowy. Krzywił się, jak się zaciągał, chyba nieźle bolało. Może i wyglądał jak półżywy, ale w jakiś sposób dodawało mu to uroku. Albo raczej jakiegoś zwierzęcego magnetyzmu, nie wiem. Do tego miał teraz krótko ścięte włosy, na zapałę. W połączeniu z marsową miną i papierosem wyglądał trochę jak taki skurwysyn który zaraz zapyta czy masz jakiś problem.– Siema – próbowałem zabrzmieć normalnie.Spojrzał na mnie i leciutko skinął głową. Zauważyłem, że ma też rozwaloną dolną wargę.– Chłopaki mówili, że miałeś pecha.– Żaden pech, czaili się na mnie, pedały jebane – splunął.– Przynajmniej cię nie połamali.– No, sama radość.Przyjemniaczek, ale patrząc na jego twarz, dało się to zrozumieć.– Wpadasz na piwo? – wyrwało mi się samo.– Nie – mruknął i zrobiło mi się głupio.– Za wysoko mieszkasz. Do mnie chodźmy – dodał. Uff.Rzeczywiście ciężko mu się szło po ...
«12...567...»