1. Uwagojad (nie)pospolity


    Data: 19.09.2024, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ... mięsopodobna guma, ale tylko częściowo. Odchylam się na krześle.
    
    – No co, nie patrz się tak – mówi Ewa.
    
    Pierwszy raz widzę na jej twarzy cień zawstydzenia. Może nawet zażenowania.
    
    Zaczyna tłumaczyć, że Teresa z Marcinem używają jakichś gadżetów i jest fajnie nawet bez seksu, ale ona nie chce kajdanek, tylko sznur, bo to takie artystyczne. Więc chce spróbować, a że zna moje zdjęcia („Nie pokazuj mi tego!”) i jesteśmy przyjaciółmi, uznała to za dobry pomysł.
    
    Substytut stosunku, na który nie może sobie pozwolić.
    
    Ustalamy pierwsze szczegóły.
    
    – Tylko nikomu nie mów, no i żadnych zdjęć – dodaje.
    
    – Jeszcze się nie zgodziłem, a już stawiasz warunki?
    
    – Masz jakiś warunek?
    
    – Jeden. Co do ubioru…
    
    – W jakim mam być stroju? – Nie daje mi dokończyć.
    
    – W stroju Ewy.
    
    Przygląda mi się badawczo, sondując, czy aby nie żartuję.
    
    – Teraz naprawdę przegiąłeś.
    
    Rozpoczynają się twarde negocjacje. Przez pierwsze dziesięć minut linia frontu przesuwa się nieznacznie w moją stronę. Zgadzam się na sobotni termin. Jedyny, w którym mam pewnych klientów.
    
    – Pójdźmy na kompromis. Majtki zostają, ale stanik nie – proponuję.
    
    – Nie ma mowy!
    
    – Przecież tak często się żalisz, że i tak nie masz cycków.
    
    – Jednak mam.
    
    Brakuje mi przyjaznych pomruków i zmrużonych oczu. Jej stalowy głos jasno daje mi do zrozumienia, że jesteśmy na wojnie. Jest to cholernie nieprzyjemne uczucie. Ludzie nie mogą zrozumieć, dlaczego Łukasz Biały chce powierzyć losy prowadzonego ...
    ... od pokoleń interesu temu dzieciaczkowi. Ja go rozumiem.
    
    Rozumiem też, że jeszcze dwadzieścia minut negocjacji i to ja będę prosił, bym mógł zostawić na sobie chociaż bokserki.
    
    Mój zblokowany alkoholem umysł nie znajduje rozsądku. Idę w zaparte i ostatecznie nie dochodzimy do porozumienia.
    
    – Musimy już iść – stwierdza.
    
    Zbieramy się i po chwili trafiamy na mroźne powietrze. Na rozdrożu dróg zwykliśmy żegnać się długim objęciem.
    
    Zostawia mnie samego bez słowa.
    
    Po zajęciach już się nie widzimy. Wieczorem leżę w łóżku i oglądam film. Nie mogę pogodzić się ze straconą szansą i analizuję każdy fragment naszej rozmowy.
    
    Jaki ja byłem głupi! Dlaczego naciskałem, dlaczego tak mi się śpieszyło? Trzeba było ustąpić, sprawić, by poczuła się ze mną pewniej. Moja wyobraźnia jakby się odblokowała. Widzę teraz bardzo wyraźnie, co moglibyśmy razem zrobić.
    
    Sygnał SMS-a.
    
    „Niech będzie ta osiemnasta w sobotę. Kompromis.”
    
    Ręce zsuwają mi się pod kołdrę.
    
    Nazajutrz mam same wykłady, więc postanawiam zrobić sobie wolne. Choć co kwadrans powtarzam jak mantrę, że nie mogę obiecywać sobie zbyt wiele, sobotni wieczór traktuję bardzo poważnie.
    
    Czeka mnie nie lada misja wydobywcza.
    
    Przywołuję losowe fakty i wydarzenia z jej życia. Przed rozpoczęciem studiów wyprowadziła się z rodzinnej willi, by żyć bardziej po studencku. Kiedyś poszliśmy całą paczką do teatru i pierwszy raz ją zobaczyłem w makijażu, a jej groteskowo czerwone usta przywodziły na myśl Jokera, tego od ...
«1...345...10»