1. Saga o gwiezdnej kobiecie, czyli wyznanie z historią w tle (niewykorzystana scena)


    Data: 30.10.2024, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ... mnie chłodny blask poranka, zrozumiałam, co się właściwie stało. Czy było mi zeszłego dnia dobrze? Cudownie! Czy tego chciałam! Cała sobą, od nadal pachnącej mą własną żądzą dłoni po samiutkie końce wciąż zmierzwionych włosów. Nie tylko tych na głowie. Mało tego: nie tylko zachowałam się jak wielokrotnie wymieniana zawodowa pani negocjowalnego afektu – i to taka z całkiem sporym doświadczeniem oraz wcale nie mniejszymi umiejętnościami – ale też jeszcze zrobiłam to… no właśnie: dlaczego? Mimo wciąż bolesnych wspomnień, mimo wielokrotnie powtarzanych obietnic, że już nigdy nie pozwolę się wplątać w jakieś dziwne relacje i mimo całych lat abstynencji poszłam do łóżka nie z miłości czy choćby chwilowego uniesienia, a wyrachowania. Nie mniej i nie więcej.
    
    Owszem, Igo miał i wygląd, i maniery, lecz gdyby był kolejnym gołodupcem, puściłabym go w diabły. I nie mogłam temu zaprzeczyć, choćbym bardzo chciała. Podobnie jak równie niepodważalnemu faktowi, że najzwyczajniej w świecie pragnęłam nie tylko powrócić do życia na pewnym poziomie, lecz także zapewnić sobie bezpieczeństwo w tych nienormalnych czasach. Tylko tyle i aż tyle. A że przy okazji wykorzystywałam rzeczoną fizyczną atrakcyjność kochanka i czerpałam z niej przyjemność? A tak! I to znacznie większą, niż mogłabym po taki długiej przerwie przypuszczać. Widocznie nie tylko słuch czy wzrok, ...
    ... ale i inne zmysły mi się wyostrzyły, bo już po pierwszym zbliżeniu czułam, że to dopiero przedsmak tego, do czego byłam zdolna. I postanowiłam to w pełni wykorzystać. Jak najszybciej.
    
    Nim jednak znów rzuciłam się na wciąż drzemiącego przy mym boku mężczyznę, poszłam najpierw do łazienki, później kuchni i w końcu wkroczyłam do sypialni z pożywną owsianką oraz równie gorącą kawą. Prawdziwą, a nie jakimś nędznym ersatzem. I postawiłam sprawę równie wprost, jak poprzednim razem: tak, zgadzam się na postawione warunki, lecz mam też swoje. I to bardzo konkretne.
    
    Będę najwspanialszą kochanicą, jaką tylko mógł sobie wyobrazić, będę korzystała z jego pozycji, pieniędzy i całej reszty, zaś w zamian oddam mu nie tylko własne ciało, ale też pełne zaangażowanie – choćby nawet w postaci tak drobnych rzeczy jak przygotowanie tyle co skończonego śniadania. Czyli tak naprawdę będę żoną, lecz bez jej oficjalnego statusu prawnego. Przynajmniej na razie. Co zaś się tyczyło miejsca, w którym się poznaliśmy… cóż, już nawet nie pogłoski, a całkiem szczegółowe opowieści na nasz temat i tak krążyły po hotelu, więc nie było sensu dłużej udawać niewiniątek ani przed otoczeniem, ani przed sobą nawzajem. A skoro tak, postanowiłam wykorzystać całkiem miło zapowiadający się dzień w jeszcze milszy sposób.
    
    Zaczynając od odsłonięcia nie tylko okna, ale i piersi.
    
    *** 
«12...5678»