1. Sek(s)rety Pandory (część 4)


    Data: 18.07.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ... spalili! Zniszczyli nasze święte Drzewa Głosów! Byli nawet gotowi wymazać Eywę z naszego życia! Oni chcą wyłącznie wszystko niszczyć, palić i zabijać, wyłącznie dla przyjemności! Dlatego zwracam się do was wszystkich! Jesteście gotowi przyłączyć się do walki u boku Toruka Makto?
    
    Jake, który stał na linii tłumu, słyszał szepty rozmów na swój temat, ale i pohukiwania młodych wojowników w jego kierunku. Po cichu był wdzięczny Neytiri za pomoc, że zamiast pogorszyć sytuację, wykorzystała wygraną do utrwalenia sojuszu z jednym z największych nadmorskich klanów. Swój głos postanowił zabrać w końcu sam wódz plemienia.
    
    – Ludzie Nieba chcieli zniewolić wszystkie nadmorskie klany! Nie mieli szacunku dla naszych wodnych braci i sióstr! Wiele Tulkunów umarło z ich ręki i nie można temu zaprzeczyć, jak również wyprzeć z naszej pamięci – przemówił donośnie Tonowari i spojrzał na swój lud. – Metkayina gotowa jest bronić ziemi i wody do ostatniego wojownika!
    
    Podniosła się ogromna wrzawa, a nastroje stały się bardziej bojowe. Zasadniczo byli gotowi już teraz wyruszyć na wojnę. Jake musiał jednak nieco uspokoić zgromadzony tłum, znając porywczość Na'vi. Stanął obok wodza, który ponownie wzniósł do góry dzidę i poczekał, aż będzie mógł przemówić.
    
    – Być może część z was, nadal uważa mnie za obcego – rozejrzał się naokoło, zatrzymując na Ronal, która spuściła wzrok. – Neytiri jest jednak jedną z was, urodzoną tutaj i wychowaną. Ona, jak nikt inny wie, że zerwałem z dawnym życiem. ...
    ... Nasze dzieci, mimo pewnych różnic – wyciągnął dłoń i pokazał pięć palców. – Należą do tego świata, którego będę bronił, dopóki starczy mi sił. Dziś prosimy wyłącznie o bezpieczne schronienie, zanim jutro nie wyruszymy dalej.
    
    Ronal nie mogła z nim argumentować i spojrzała na swoją córkę w objęciach obcego. Tak ciągle myślała o synu Jake'a, jako kimś spoza jej klanu, spoza tej planety. Dopiero teraz zobaczyła, jakie uczucie łączy tę dwójkę. Na początku, gdy dostrzegła zmiany na ciele Tsirey, nawet była gotowa wykluczyć córkę z klanu. Złamała zasady czystości krwi, kopulując z demonem. Powinna się tego domyślić na początku, ale jej partner nalegał na pozostanie Lo'aka. Teraz było już za późno i musi ten fakt zaakceptować. Demon czy nie, córka musi mieć partnera i pomoc w wychowaniu dziecka.
    
    – Jeśli jesteście głodni, mamy świeżo złowione ryby – nagle odezwała się Ronal, zaskakując wszystkich nagłą uprzejmością, lecz nie do końca. – Tym razem wygrałaś.
    
    – Jak chcesz rewanżu, możemy to zrobić bez świadków – Neytiri spojrzała wyzywająco w oczy drugiej kobiecie, której duma nie pozwalała na porażkę. – Tylko ty i ja.
    
    – Przyjmuję twoją propozycję – położyła dłoń na piersi i zrobiła ukłon w kierunku tymczasowej zwyciężczyni pojedynku.
    
    – Ronal! – napomniał ją wódz, wiedząc, że mogą się pozabijać. – Wystarczy!
    
    – Zapraszam was do naszego Marui – partnerka wodza wskazała na podwieszoną między korzeniami drzew chatę i ponownie zwróciła się do Neytiri. – Możesz usiąść u mojego ...
«1234...11»