Sek(s)rety Pandory (część 4)
Data: 18.07.2025,
Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... boku. To była dobra walka.
Neytiri zrobiła ukłon w jej stronę i wraz z Tuktirey, udała się za partnerką wodza. Jake oraz Tonowari, poczekali jeszcze chwilę, aż tłum, który ich otaczał, zaczął się rozchodzić. Mieli kilka trudnych spraw do wyjaśnienia, między innymi, związku ich dzieci.
– Rozumiem Ronal – zaczął mówić Jake do wodza. – Jeśli mój syn jest dla ciebie powodem do wstydu, jutro wróci z nami do Omatikaya.
– Moja córka, niedługo spodziewa się pierwszego dziecka, a Lo'ak jest synem potężnego wojownika – Tonowari położył dłoń na ramieniu drugiego mężczyzny. – Jesteś Torukiem Makto, a twój syn spełnił tylko swój obowiązek. Muszę przyznać, że legendy mówiły prawdę o synach jeźdźców Toruka.
– Jakie legendy? – zapytał z ciekawości Jake, bo znał tylko jedno legendę związaną z wielkim Lenopteryxem. – Naprawdę chciałbym ją poznać, bo Neytiri nic więcej nie mówiła, niż to, że było pięciu jeźdźców.
– Zarówno jeźdźcy Ostatniego Cienia, jak i ich synowie, zostali obdarowani płodnością od samej Eywy – wódz uśmiechnął się do niego i dodał na koniec. – Spodziewaj się Ty, jak i twój syn oraz córki, że na pięciu się nie skończy.
– Pięciu czego? – Jake zmarszczył brwi, a dopiero po chwili, zrozumiał sens jego słów.
Tymczasem zjawił się Aonung, syn wodza, który w przyszłości ma objąć władzę w plemieniu. Uśmiechnął się do Kiri, która rozmawiała z Lo'akiem oraz Tsireyo. Zauważył, że po dwóch latach od ich ostatniego spotkania, zaszły pewne zmiany na jej ciele. Między ...
... innymi to, że urosły jej piersi. Stały się teraz pełniejsze, niemal takie jak u jej matki, która wciąż przebywała w zbiorniku wypełnionym błękitnym płynem. Wśród swych nastoletnich rówieśniczek, zdecydowanie się wyróżniała.
– Hej dziwaku! – mrugnął okiem, ale nie słysząc i nie widząc jej reakcji, dodał. – Nic nie powiesz lub pokażesz?
– Nie – pokręciła głową i wzruszyła ramionami. – Jest w porządku.
– Jesteś jeszcze większym dziwakiem, niż sądziłem na początku – westchnął, licząc na małe przedstawienie. – To może coś zjemy, bo Lo'ak całkiem sporo złowił, jak na demona.
– Mógłbyś przestać? – napomniała go jego siostra Tsireya. – Chociaż raz, mógłbyś być miły.
– Przecież jestem – wzruszył ramionami i zwrócił się do Lo'aka. – Prawda mały bracie?
– Masz mój gest pozdrowienia – wyciągnął w jego kierunku ściśniętą w pięść dłoń, a następnie wystawił środkowy palec.
– To rozumiem! – roześmiał się i spojrzał w kierunku Kiri, stojącej ze skrzyżowanymi ramionami. – Widzisz, tak się to robi!
Aonung wciąż zachowywał się jak prawdziwy kutas, ale jest coś, czego nie wiedział. Kiri subtelnie odwzajemniła jego uśmiech i poszła wraz z całą resztą za płetwo-ogoniastym. Strasznie ją denerwował jego bezczelny i arogancji charakter. Przy najbliższej okazji, postanowi dać mu jakąś nauczkę. Zastanawiała się tylko, czy wypada używać swej mocy, przeciwko swym braciom i siostrom.
– Chodź szybciej dziwaku, bo będziesz lizać ości – powtórzył Aonung, nie zdając sobie sprawy, że to ...