1. Origami


    Data: 17.08.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ... Jeszcze nigdy nie widziałem czegoś równie spektakularnego.
    
    Starannie owijam jej włosy wokół uda. Węzeł nie jest trwały, ale wystarczy na obecne potrzeby. Trzymając opartą o bark nogę, kontroluję też drugą, a ramiona zajęte są utrzymaniem tej niezwykłej pozycji. Chyba oboje nie dowierzamy jeszcze, że Emi po prostu nie może się ruszyć.
    
    – Przyjąłem twoje zasady gry. Wygrałem. Teraz mogę zrobić, co tylko zechcę.
    
    Odpowiada mi milczące przyzwolenie.
    
    Doskonale wiem, jak skonsumuję ten triumf. Ostrożnie przesuwam dłonią w kierunku ostatniego skarbu, którego jeszcze nie poznałem. Nie doczekuję się ani protestu, ani nawet nerwowego ruchu, więc zataczam palcem kilka kółek, po czym delikatnie naciskam. Wchodzi za pierwszym razem. Jest ciasno, ale już samo wejście po niespełna minucie przygotowań potwierdza, że jej przechwałki o eksperymentach nie były mrzonką.
    
    Rozpoczynam podwójną penetrację. Muszę pilnować, żebyśmy się nie przewrócili, toteż moje ruchy są mechaniczne. Najważniejsze jednak, że przynoszą efekt. Emi nie kryje się już ze swoimi doznaniami. Mruczy, jęczy, stęka, a nawet krzyczy, zaliczając wszystkie tony seksualnej wokalizy, podczas gdy ja nie mogę wyjść z dumy, że doprowadzam ją do takiego stanu bez użycia choćby skrawka ...
    ... liny.
    
    Pierwsza dochodzi ona, a gdy tylko drżenie jej nóg przenika moje ciało, kończy się i mój czas.
    
    Na długo zatracam się w błogiej przyjemności, wolny od jakichkolwiek myśli.
    
    – Grzegorz, już nie mogę… – Emi wyrywa mnie z letargu. Nie wiem, ile czasu upłynęło.
    
    Z wyczuciem kładę ją na podłogę, zupełnie jak po sesjach shibari. Emi ciężko dyszy z wymalowanym na twarzy spełnieniem, a ja patrzę na nią nie dowierzając. Przez cały czas z zamysłem wyprowadzała mnie z równowagi, bo tylko utraciwszy kontrolę mogłem dać jej to, czego chciała.
    
    Powinienem od razu ją rozwiązać, ale będąc w tym samym miejscu, w którym jeszcze niedawno siedziałem z białą chustą rezygnacji, nie mogę odmówić sobie pocałunku. Przywieram do niej ustami. Wyczerpana nie ma więcej sił na namiętność, ale jak zwykle daje z siebie wszystko. Kocham ją za to.
    
    Czy ja powiedziałem „kocham”?
    
    – Au! – wydaję z siebie krótki dźwięk.
    
    Z zaskoczenia raz jeszcze wbiła mi palec w plecy. Odskakuję i natychmiast rozmasowuję obolałe miejsce. Przy tej cholerze trzeba uważać na każdym kroku, ale tym razem nie muszę już niczego udowadniać.
    
    Przecież oboje wiemy, że poskładałem ją jak origami.
    
    Drogi czytelniku! Przeczytałeś do końca? Pozostaw po sobie komentarz. To najlepsza nagroda dla twórcy. 
«12...78910»