1. Origami


    Data: 17.08.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ... W tej ekwilibrystycznej pozie jej figura godna jest uwiecznienia na znaczku ekskluzywnej marki.
    
    Dzielona przez nas ekstaza ma jednak swoją cenę. Nieprzypadkowo pozycja baleriny wywodzi się ze średniowiecznych tortur. Emi nieustannie zmuszana jest do maksymalnego wysiłku. Sztywniejące ramiona nie mają pola manewru, a paląca łydka musi utrzymywać balans. Do tego nacisk na plecy, unieruchomiona głowa… wszystkie mięśnie w pełnej mobilizacji, z każdą minutą coraz głośniej domagające się odpoczynku. Czas prowadzi Emi do jedynego możliwego zakończenia. Narastające zmęczenie zmusi ją do poruszenia się. Szybko straci równowagę. Wówczas przypomni o sobie kostka wysoko uniesionej nogi, która zamiast wziąć na siebie część ciężaru, zrzuci wszystko na zbolałe ramiona. Dojdzie do dyslokacji stawów, później uszkodzeniu ulegną nerwy. W końcu śmierć.
    
    O spoczywającej na moich barkach odpowiedzialności najdobitniej świadczą leżące obok stopera nożyce do błyskawicznego przecięcia lin. Na szczęście nic nie wskazuje na to, żebym prędko musiał po nie sięgnąć, bo modelce nie drgnęła dotąd nawet powieka. Zdaje się niewzruszona tym, że od dziesięciu minut tkwi w pozycji przeznaczonej do łamania najgorszych bydlaków.
    
    Kim właściwie jest ta kobieta?!
    
    Od lat zadaję sobie to pytanie. Pierwszy raz, podczas jej występu na organizowanych przez najlepszego riggera w mieście warsztatach shibari. Po raz drugi, gdy zerwała z nim współpracę i zgłaszając się do mnie, przedstawiła bogate portfolio. ...
    ... Odkąd nasze zdjęcia zostały nagrodzone w prestiżowym konkursie, przestałem liczyć, częściej zastanawiając się nad tym, czy byliśmy jeszcze biznesowymi partnerami, czy już przyjaciółmi z niecodziennym benefitem.
    
    Widok stojącej jak posąg damy, nawet najbardziej zjawiskowej, mógłby niejednemu spowszednieć, ale nie mi. Bo to wcale nie fizyczność czyni Emi wyjątkową. Pięknych kobiet jest przecież wiele, ale mało która skrywa w swym drobnym ciele tak zdumiewającą siłę. Jak nigdy pragnę nawiązać z nią kontakt, lecz jej na wpół otwarte, nieobecne oczy przenikają mnie na wylot, koncentrując się na papierowym łabędziu za moimi plecami. Doskonale wiem, co się dzieje. Pogrążona w medytacji najpierw stopniowo opróżniła umysł ze wszelkich przekonań i ocen. Potem wszystkie doznania sprowadziła do pierwotnej formy obojętnych impulsów nerwowych, by finalnie nie tylko założyć wściekłemu bólowi kaganiec neutralności, a wręcz go oswoić i czerpać z niego przyjemność.
    
    Oczywiście wszystko do czasu. Wystarczy niewielki dystraktor, żeby misternie utkana kopuła odgradzająca ją od świata rozleciała się na kawałki. Raz tylko ulegnie Emi pokusie przyniesienia ulgi którejś partii ciała, a tego samego kaskadowo zaczną domagać się pozostałe. Rzeczywistość natychmiast złapie ją z pełną brutalnością, a nie dalej jak pięć sekund później biegłbym na ratunek.
    
    Po cichu wstaję z miejsca. Zachwycam się konturami jej ciała, bo jestem artystą. Z uwagą badam jutową konstrukcję, bo jestem inżynierem. Co chwilę ...
«1234...10»