1. Origami


    Data: 17.08.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ... przestronnego salonu. W dłoni trzymam chustę, na której widnieje wyraźny ślad odbitej szminki. Wszystko spieprzyłem. Już nigdy nie poznam smaku tych ust.
    
    Nazajutrz przesiaduję o stałej porze w barze mlecznym „U Boba”. Jako że wielu kobietom duma nie pozwala odwiedzać w weekendy tego typu miejsc, za towarzystwo robią mi wyłącznie stare zakapiory, nad którymi parują ostatki wczorajszego alkoholu. Pogrążony we własnych smutkach, nie znajduję współczucia dla ich skacowanych twarzy. Przez całą noc analizowałem poprzedni wieczór i myślałem nad alternatywnymi scenariuszami. Przy okazji uświadomiłem sobie, że straciłem kogoś więcej niż niezastąpioną muzę czy bratnią duszę. Cofając się pamięcią do czasów, kiedy całymi dniami hasałem po parku z pierwszym aparatem, a z miłości do wschodniej kultury zapisałem się nawet na aikido, z trudem odpycham od siebie myśli, że Emi była tą jedyną. Dopiero teraz to dostrzegam. Choć od jej poznania przespałem się z tuzinem początkujących modelek, ona zawsze była dla mnie drugą kobietą po matce, a nienazwana przez lata sekwencja skrajnych uczuć mogła być miłością.
    
    Niektórzy myślą, że zawodowo zajmuję się portretowaniem kobiet, ale ja tworzę raczej wyobrażenia o nich. Robione przeze mnie zdjęcia wnikają głęboko do umysłów, odpowiadając na pytania mężczyzn ich najskrytszymi marzeniami. Może po prostu wpadłem we własne sidła? Nic już z tego nie rozumiem.
    
    Zostawmy to. Jestem głodny, niewyspany i zmęczony, a z każdą myślą moja strata staje się ...
    ... bardziej bolesna. W przypływach optymizmu pocieszam się, że przecież gorzej już nie będzie, ale jak to zwykle w życiu bywa, los szybko prosi o potrzymanie piwa.
    
    Przychodzi powiadomienie na telefon.
    
    Za sprawą cyklicznego przelewu na składkę ubezpieczeniową bankowe saldo zapala się na czerwono. W okresie zimowym moje przedsiębiorstwo przynosi zyski wyłącznie fiskusowi i już trzeci miesiąc z rzędu dokładam do interesu. Tym razem ZUS tak mnie wydymał, że nie mogę pozwolić sobie już nawet na nabierkę pomidorówki z koncentratu.
    
    „ZUS cię wydymał”. Właśnie tak mawiała Emi…
    
    Chowam twarz w dłoniach, jakbym mógł tym prostym gestem choć na chwilę się od niej uwolnić.
    
    Wtem słyszę dobrze mi znany stukot obcasów. Wystarczająco szybki do zademonstrowania niezachwianej pewności siebie i jednocześnie na tyle wolny, by każdy mógł nacieszyć oko jej wspaniałymi nogami. Przez szczeliny między palcami dostrzegam, jak idzie w moją stronę z wysoko podniesioną głową. Odruchowo wyprostowuję się na krześle. Jeszcze moment, a oczekujące konfrontacji serce wyskoczy mi z piersi, ale Emi, jakby widząc to, postanawia ze mnie zadrwić i odwraca się w kierunku kas. Stojący przed nią starzec trzęsącymi się dłońmi odlicza drobne. Na sali nie da się słyszeć nic poza odgłosem obracanych miedziaków. Nie tylko ja przerwałem posiłek. Niemal wszyscy klienci prześlizgują się po jej ciemnych rajstopach. Tak jak ja zastanawiają się, ile razy zdołaliby owinąć wokół nadgarstka spięte w koński ogon włosy, dopóki ...
«1...345...10»