Ogień i woda (Sługa płomieni 4)
Data: 07.03.2019,
Autor: nefer, Źródło: Lol24
... temat.
- Co zrobisz z tym listem i zaproszeniem?
- Co my zrobimy, mężu. Zostaliśmy zaproszeni oboje.
- Wiesz, co to za gospoda?
- „Pod Pełnym Kielichem”? O to też już się dowiadywałam. To burdel, Bastianie. Bardzo drogi i wytworny burdel. Bywają tam panowie z najwyższej szlachty Laguny. Damy podobno także – dodała, uprzedzając pytanie. - Czy zechcesz mi towarzyszyć do tego miejsca? Od dawna miałam ochotę na nocną wycieczkę po największych atrakcjach miasta.
- Ależ Rianno...
- A ty nie, Bastianie? Nadarza się doskonała okazja. Musimy tam zresztą iść, skoro już naraziłeś się na wrogość diuszesy Sereny.
Pewnie nie mamy innego wyjścia. Nie sądzę, aby pani Laguny próbowała czegoś aż tak prostackiego, ale na wszelki wypadek dyskretnie zabierzemy kilku moich ludzi. Mniej rzucają się tutaj w oczy niż twoi. Byle tylko nie przeszkadzali swemu księciu i jego małżonce gdy uznamy ich obecność za zbędną, mój rycerzu!
***
W taki oto sposób, zamaskowani i udający parę kochanków, co może nie było zresztą tak dalekie od prawdy, znaleźli się w skąpo oświetlonej ale czystej oraz przyzwoitej, wspólnej sali gospody. Skorzystali z wynajętej na poczekaniu łodzi. Przez całą drogę tulili się do siebie, wzmacniając wrażenie, że oto dwoje szlachetnie urodzonych wybrało się w poszukiwaniu nocnych atrakcji. Przewoźnik, stojący na rufie i odpychający się od dna długą tyką, musiał być przyzwyczajony do takich sytuacji. Z pewnością nie po raz pierwszy trafił mu się wieczorny kurs ...
... do „Pełnego Kielicha”, przyjmował wszystko w sposób równie naturalny, jak i otrzymaną na koniec, szczodrą zapłatę. Ciekawe, jak radzili sobie ludzie z obstawy, podróżujący inną łodzią? Nie mogli raczej udawać zakochanych. W tej sytuacji wybrali rolę grupki spragnionych rozrywki hulaków, co oznajmiali głośno wznoszonymi toastami oraz lekko pijackimi zaśpiewami. Miał nadzieję, że to tylko na pokaz.
W gospodzie wybrali możliwie dyskretny stół pod jedną ze ścian i również zamówili dzban wina. Dorównywało temu, które podawano w pałacu duxa. Sama gospoda też sprawiała wrażenie szacownej i gustownie urządzonej, nie kręciły się po niej żadne półnagie dziewki, obsługę stanowili elegancko odziani mężczyźni. Wszyscy dokładali też starań, aby nie przyglądać się zbytnio gościom. Zdążył nalać sobie i Riannie kolejny kielich trunku gdy podeszła do nich zamaskowana dziewczyna o wdzięcznych ruchach.
- Witaj, pani z wstążką we włosach, oraz ty, dzielny rycerzu. - Skłoniła się lekko. - Ktoś chciałby porozmawiać z Waszymi Dostojnościami i zaprasza do bocznego gabinetu.
Bez trudu rozpoznał niedawną wschodnią księżniczkę, służkę diuszesy. Uścisnął dłoń żony i podążyli za przewodniczką. Oczekująca ich, skromnie odziana dama nie raczyła wstać od stołu, odprawiła tylko dziewczynę i skinęła lekko głową. Także nosiła maskę.
- Czy to ty, pani, jesteś Pasterką i czy to ty napisałaś wiadomy list? - Rianna nie traciła czasu i zadała to pytanie zajmując bez zaproszenia jedno z siedzisk. - Po co ...