Ogień i woda (Sługa płomieni 4)
Data: 07.03.2019,
Autor: nefer, Źródło: Lol24
... te podchody?
- Jestem nią, w podobny sposób jak i ty, pani, Królową Urody i Miłości. Obydwie udajemy i zajmujemy miejsca, które wcale nam nie przysługują. - Głos bez wątpienia należał do diuszesy Sereny.
- Co masz na myśli, pani?
- Tu obecny książę Bastian to mnie obiecał ofiarować ten tytuł.
- W zamian za to, że pomożesz mu odnieść zwycięstwo w turnieju? Zapewne nieuczciwymi metodami. Opowiedział mi już o wszystkim i wybaczyłam ten podstęp.
- Ty akurat nie masz czego wybaczać! - Diuszesa drgnęła, jednak zaskoczona.
- Tylko dlatego, że mój małżonek nie dał się wciągnąć w twoje intrygi, pani.
- Przyjął jednak tę nieuczciwą, jak powiadasz, pomoc i oszukał damę, której coś obiecał.
- Przynajmniej nie zdradził własnej pani i małżonki! Książę Robert nie zasługiwał zresztą na zwycięstwo, udowodnił wszystkim, że jest może wojownikiem, ale na pewno nie rycerzem.
- Podobnie jak ty nie zasługujesz na koronę Królowej! - rzuciła ze złością Serena. - Przekonasz się jeszcze, kto jest tutaj prawdziwą władczynią i kto potrafi przeprowadzić swoją wolę.
- Zaprosiłaś nas do tej podejrzanej gospody tylko po to, aby wypowiadać takie groźby, pani? Nie obawiaj się, za kilka dni opuścimy Lagunę razem z wyprawą i nie zaszkodzę twoim wątpliwym rządom.
- To się dopiero okaże. - Głos diuszesy ociekał jadem. - A teraz wybaczcie oboje, oczekuję o wiele bardziej pożądanego gościa.
W tej chwili w drzwiach stanęła powracająca służka, nie sama jednak, lecz wiodąc ze sobą ...
... atrakcyjnego mężczyznę. Pomimo noszonej maski, sylwetka oraz wymykające się spod kaptura jasne włosy zdradzały księcia Rodmunda.
- Witaj, Szlachetny Panie, jak to uprzejmie z twojej strony, że przybyłeś uwolnić mnie od niemiłego towarzystwa. Czy zechcesz napić się wina? - Tym razem Serena wstała zza stołu.
Śmiały zwykle książę piratów zmieszał się jednak odrobinę na widok niespodziewanych rozmówców gospodyni. On również musiał rozpoznać Riannę, która nie zdążyła jeszcze odrzucić róży. Tożsamość jej rycerza także nie mogła budzić wątpliwości. Wykonał w ich stronę niezobowiązujący ukłon.
- Z przyjemnością zwilżę gardło, pani.
- Mam nadzieję, że nie tylko gardło. I nie ograniczysz się do samego jedynie zwilżenia. Będziesz jednak potrzebował wielu sił, napij się więc, proszę. A ty – zwróciła się do służki. - Upewnij się, czy przygotowano Złotą Komnatę.
Diuszesa objęła przybysza w niedwuznacznie zachęcający sposób i wręczyła mu kielich. Przyznać trzeba, że Rodmund przyjmował te awanse z pewnym zażenowaniem, skrępowany obecnością szlachetnie urodzonych świadków. Nie zamierzając przeszkadzać Serenie w zalotach, opuścili gabinet, wracając do swego stołu i pozostawionego tam dzbana.
- Co to ma znaczyć? Zachowywała się jak suka w rui i do tego na naszych oczach. Nawet ten pirat wydawał się zaskoczony.
- Och, chciała ci pokazać co tracisz, Bastianie. A mnie, że bez trudu znajdzie nowego rycerza.
- I tylko po to nas tu zaprosiła?
- Zamierzała jeszcze rzucić mi w ...