1. Inwestor - odcinek siódmy - ostatni.


    Data: 10.03.2019, Autor: AnnaKowalska, Źródło: Lol24

    ... czego. Pod prysznic kolejny nie idzie, bo jej wysuszona skóra zejdzie z niej i ucieknie w dzicz. Ma w torebce książkę, ale ochoty na nią nie ma. I tak nie skupi się na tyle, aby poznać jej fabułę. Wróciła do stołu. Nalała kolejną porcję kawy. Paweł nadal obracał w dłoniach gazetę.
    
    - Mam nas spakować?
    
    - W szafie wisi tylko ubranie na drogę. Pranie spakowane. Z torby, którą przyniosłem, nic nie wyjęłaś, więc... Delektuj się absolutnym bezrobociem.
    
    - Drażni mnie.
    
    - Widzę. Wijesz się jak piskorz. Przydałoby ci się... wiesz co by ci się przydało.
    
    - Co takiego?
    
    - Moja panno, ja dostałem co chciałem. Jeśli ty czegoś chcesz – musisz o to poprosić.
    
    Co takiego? O matko. Że niby jak? Ale jak? A o co chodzi? - Iza ma świeżutki burdel w głowie. No nie oszczędzi jej ten człowiek niczego.
    
    - A ty nie chcesz?
    
    - To bez znaczenia. Nie ważne czego ja chcę, tyko co ty musisz zrobić.
    
    Oj. To może być trudne. Bardzo trudne. Zdecydowanie wolałaby zdać się na niego. To o wiele łatwiejsze. I bezpieczne. Całą odpowiedzialnością można go obarczyć. Przypisać wszelkie podjęte decyzje i działania. Nie mącić sobie wody we własnej studni.
    
    - Chcę seksu.
    
    - Czego ty chcesz?
    
    - Chcę się kochać.
    
    - Doprawdy? Tego chcesz?
    
    - Nie?
    
    - Z całą pewnością – nie. Forma też nie do przyjęcia.
    
    Wstała od stołu i wyszła. Paweł ponownie sięgnął po gazetę. Raczej nie wyłuska z niej żadnych treści, ale musi jakoś maskować swój niepokój. Może nie jest jeszcze na to wszystko gotowa. ...
    ... Może ten jej trening, to za mocno przyspieszony kurs. Dopadły go wątpliwości, a mleko się wylało. Powiedział co powiedział i już nie cofnie. Musi coś wymyślić. Musi ją zabrać do stolicy. Tutaj już niewiele zdziała, ale jak wrócą do Warszawy... Tam może będzie wstanie wykorzystać plan ewakuacyjny. Powiedzieć, że co było w Bieszczadach zostaje w Bieszczadach, a oni mogą wrócić na poprzednie tory. Nie może tylko znieść nie wiedzy. Braku informacji, dokąd te tory prowadzą. I jak długo potrwa ich wspólna podróż. Co jej tak długo nie ma? Gdzie ona poszła? Chyba do sypialni. Ubrać się? A zaraz potem trzasnąć drzwiami? Wpadł w lekką panikę. Już miał wstać i jakoś reagować, ale niespodziewanie Iza wróciła. Zła. Chociaż może bardziej naburmuszona.
    
    - Czemu je tak dobrze schowałeś? Właśnie dlatego, żebym musiała to powiedzieć, na głos? Prosić o twoją uwagę, zainteresowanie... Publicznie przyznać się do nowo odkrytych fiksacji?
    
    - Jesteśmy tu tylko we dwoje.
    
    - Nieważne. Na głos, to jak publicznie.
    
    - Co takiego przed tobą schowałem?
    
    - Sznurki. Schowałeś sznurki, żebym musiała powiedzieć, że chciałabym żebyś mnie związał i …
    
    - … i ?
    
    - Pieprzył tak jak wczoraj!
    
    O ja pierniczę. Powiedziała to. Teraz to się już tylko zapaść pod ziemię. Zniknąć, rozpłynąć, rozpuścić i wsiąknąć w podłoże. Może w dywan, który wyniosą do pralni. Tam wyszorują do czysta jej brudne myśli. Skroplą ją, zmaterializują i odstawią do pokoju. Wypraną, wolną od zanieczyszczeń. Albo i nie. Jakoś nic na ...
«1234...12»