1. Rescuer (IV) "Ola"


    Data: 07.09.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ... Przyłożyła kieliszek do ust i na dwa razy wypiła porcję rakiji. Chciał polać drugą turę. Stanowczo zaprotestowali. O dziwo, Albańczyk zrozumiał. Mocno uścisnął dłoń Olki i Jakuba, gdy przekazywał ich czarnogórskim kolegom na przejściu granicznym. Napisał im swój adres i dane osobowe, a potem przez translator w telefonie wpisał: „Przyjeżdżajcie, zawsze na was czekamy, Enver”. Celnicy i pogranicznicy z Czarnogóry potraktowali ich ulgowo. Nie było żadnych kontroli. Spojrzeli tylko na paszporty i salutując, puścili ich dalej. Do Baru nie było daleko, lecz zmuszeni zostali do spożycia kolejnej dawki, tym razem czarnogórskiej rakiji. Nie można było odmówić. Wszędzie byli bohaterami. Szczęśliwie dojechali do Baru, skąd mieli bezpośredni pociąg do Pragi i wykupione miejsca w wagonie sypialnym.
    
    — Cholera, zobacz, nie jesteśmy w jednej kuszetce — zauważyła Aleksandra, przeglądając bilety w aplikacji telefonu.
    
    Miała je w aplikacji telefonu komórkowego.
    
    — Coś się załatwi, kochanie — odparł Jakub.
    
    Nie brali pod uwagę rozłąki na tę noc. Kochali się codziennie, nieraz po dwa razy w ciągu dnia. Zachowywali się jak nastolatki, patrząc na siebie, trzymając się za ręce, obejmując, jakby świat miał się za chwilę skończyć. Ostatniej nocy w domku Jakub był tak podjarany, że rozbierając ją pozaciągał te bialutkie seksowne pończoszki.
    
    Dochodził do siebie, przejmował inicjatywę w alkowie. Przerobili chyba z dziesięć pozycji seksualnych. Ta rozłąka w nocnym pociągu nie wchodziła w grę. ...
    ... Za bardzo siebie pragnęli.
    
    Do podstawienia składu mieli jeszcze parę godzin. Postanowili przejść się po starówce tego miasta. Trzymając się za ręce, spacerowali po uliczkach.
    
    — Obiecaj mi, że tu jeszcze przyjedziemy, tu jest cudnie — rzuciła Ola.
    
    — Wszędzie, gdzie tylko zapragniesz, kochanie — odpowiedział Jakub.
    
    Kupili kilka drobiazgów i prowiant na drogę, a następnie posilili się w niewielkiej restauracji. Na dworzec dotarli na czas. Odczekali kilka minut, nim skład wtoczył się na peron. Pasażerów było jak na lekarstwo. Znaleźli swój wagon. Stewardem była kobieta. Pokazali jej bilety, a ona dała znak ręką, by weszli do wagonu.
    
    — Porozmawiam z nią, może uda się coś załatwić — rzuciła Ola.
    
    Odczekała, aż skład ruszy. Odczekała, aż skład ruszy, a po chwili wróciła uśmiechnięta.
    
    — Załatwiłam — oznajmiła.
    
    — Jak to zrobiłaś? — zapytał.
    
    — Zaprosiłam ją do trójkąta, chyba nie masz nic przeciwko, ładna laska, w twoim wieku — wypaliła, parskając śmiechem.
    
    Wiedział, że żartuje. Nie podzieliłaby się nim, z nikim. Nie po tym, co między nimi zaszło. Roześmiał się. Miała cholernica poczucie humoru.
    
    — A, tak na poważnie? — zapytał.
    
    — Dałam jej emblemat USAR i powiedziałam, kim jesteśmy, bierz klamoty, idziemy do mojego przedziału, jest dla nas w całości — odparła.
    
    Chwycił bagaże i przenieśli się do jej kuszetki. Ułożyli bagaże w odpowiednich miejscach. Ktoś zapukał do drzwi.
    
    — Please — rzucił Jakub.
    
    W drzwiach pojawiła się kobieta opiekująca się ...
«12...91011...20»