-
Rescuer (IV) "Ola"
Data: 07.09.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... jakaś ważna sprawa. Może coś z samochodem na ślub wypadło, nie wiem. Spotykamy się przy kościele — powiedział Jakub, zabierając Olę. Wczorajszy telefon od komendanta go zaniepokoił. Był bardzo tajemniczy i nie chciał zdradzić, w jakim celu go wzywa. Ustalili z Olą, że udadzą się tam przed ceremonią. Mieli ponad dwie godziny do ślubu, więc nie kolidowało to z ich planami. Ubrany w galowy strażacki mundur, Jakub wyglądał równie elegancko jak Ola. Pomógł Oli wsiąść na tylne siedzenie samochodu. W tych krynolinach było jej naprawdę ciężko. Sam usiadł za kierownicą swojego Suzuki Vitara i ruszyli w kierunku remizy. Podróż nie trwała długo. Zatrzymał samochód na parkingu przed remizą. Przed garażami stał udekorowany AMZ „Tur”. Więc jednak o samochód nie chodziło. — O co chodzi? — głowił się, pomagając Oli wyjść z samochodu. Dostrzegł stojący na parkingu samochód z blachami dyplomatycznymi. Tuż obok niego stał służbowy pojazd z innej jednostki. Zauważył też samochód Olgierda. Szczęśliwy emeryt również był wezwany, tak jak oni. — O co chodzi? – rzucił pytanie do Oli. — Chodź, przekonasz się sam — odpowiedziała. Weszli do budynku remizy. — Cześć, idźcie do Sali Tradycji, tam na was czekają — usłyszeli od dyżurnego. Pokonywali stopnie schodów, a Jakub był coraz bardziej niespokojny. Kto czekał? W jakim celu? Denerwował się okropnie. Na korytarzu spotkał ubranego w wyjściowy mundur Sebastiana. — Seba, co jest? – zapytał przyjaciela. — Zobaczysz — ...
... usłyszał w odpowiedzi, ale nic więcej nie wyjaśnił. Zatrzymał ich na korytarzu. Uchylił drzwi od Sali Tradycji i rzucił krótkie „Już są”. Po chwili zaprosili ich do środka. W sali byli wszyscy strażacy z grupy poszukiwawczo-ratowniczej, jakiś nieznany im mężczyzna oraz przedstawiciel z Komendy Głównej PSP. Zdębieli. Zaskoczeni, nie wiedzieli, jak się zachować. Jakub mocno ściskał dłoń Aleksandry. Dostrzegł Olgierda, który był po cywilnemu. — Stańcie tam, proszę — odezwał się komendant, wskazując parze miejsce. Zajęli je. Do sali wprowadzono trębacza. Jakub patrzył na to wszystko z otwartymi ustami, a Ola była równie zaskoczona tym, co się działo. — Młodszy kapitan Paweł Krajan odczytać wyciągi z postanowień o przyznaniu odznaczeń oraz rozkazów o nadaniu wyższych stopni – usłyszeli z ust komendanta. — Rozkaz — wyrzucił z siebie oficer Haz-Mat i wyszedł z szeregu. Zajął miejsce za mównicą, trzymając w ręku teczkę z pismami. — Panie i panowie — postępował zgodnie z ceremoniałem. Wszyscy przyjęli postawę zasadniczą. Młoda para patrzyła i nadal nie wiedziała, o co chodzi. Trębacz odegrał sygnał „Słuchajcie wszyscy”. Musiało być poważnie, bo ten specyficzny dźwięk trąbki rzadko się słyszy. — Wyciąg z rozkazu Komendanta Głównego PSP z dnia…… — rozpoczął czytać Paweł. Kuba był oszołomiony. Jakby mało było tego, że miał dziś swój ślub, to teraz zgotowano im tutaj takie przedstawienie. — … i w uznaniu zasług awansuje aspiranta sztabowego Jakuba Grabarczyka do ...