-
Rescuer (IV) "Ola"
Data: 07.09.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... rodzina Oli, potem Jakuba. — Wszystkiego najlepszego…. — głos Laury urwał się. Była zaproszona. Od pamiętnego dnia pogrzebu Radka stała się przyjacielem rodziny. Wręczyła kopertę, a kwiaty dzierżyła jej nastoletnia córka, Natalia. Obie ucałowały nowożeńców. Jako ostatni podeszli strażacy. Okrążyli parę. Komendant trzymał w dłoniach osłonięty serwetą wiklinowy koszyk sporych rozmiarów. — Myślę, że to osłodzi wam stratę, jest z najlepszej hodowli, zadziora, jakich mało – powiedział, wręczając im prezent. Jakub odsłonił serwetę. Dojrzał psie ślepia szczeniaka, który podniósł swój malutki pyszczek, domagając się pieszczot. Tak… to było szczenię gończego słowackiego, kropka w kropkę jak Gaja i Hinata. — Jesteście niemożliwi… – wydukał z siebie. — Ma dziesięć tygodni, to suczka — dodał Sebastian, widząc wzruszenie nowożeńców. Pogłaskali szczenię po głowie. To był najlepszy prezent, jaki dostali. Szczeniak zaszczekał, a wszyscy wybuchli gromkim śmiechem. I to stworzenie na swój sposób chciało im złożyć życzenia. Podali koszyk z suczką Kindze. Momentalnie zjawił się przy nich nastoletni Radek. — Mamo mogę, tam jest szczeniak – rzuciła będąca w pobliżu Natalia. Nie czekała na odpowiedź rodzicielki. Momentalnie pojawiła się przy Radku. Zabrali koszyk z psiakiem i wyciągnęli go z koszyka. — Zesikała się – rzuciła nastolatka. Szesnastoletni Radosław popatrzył na o rok starszą dziewczynę. Ubrana w koronkową sukienkę długości mini wyglądała cudnie. ...
... Czarne wzorzyste rajstopy, szpilki i delikatny makijaż podkreślały urodę nastolatki. Laura chciała przywołać córkę. Lidia chwyciła ją za rękę. — Zostaw, niech się zajmą psiskiem — rzuciła. Towarzystwo pakowało się do podstawionego autokaru. Lidia wsiadła z nowożeńcami do Suzuki, wiedząc, że chcą pojechać jeszcze na cmentarz. Uformowana kolumna, prowadzona przez AMZ-a, ruszyła na sygnałach uprzywilejowania w kierunku sali weselnej. Olgierd, uprzedzony wcześniej o planach młodych, skręcił w odpowiednim momencie, kierując się na cmentarz. Reszta kolumny pomknęła swoją drogą. Lidia z trudem tłumiła łzy. Zatrzymali się na przycmentarnym parkingu. Wszyscy wysiedli z samochodu. Skierowali swe kroki w kierunku miejsca pochówku bohaterskiego strażaka. Stanęli przed jego grobem. — Tak bardzo bym chciał, żebyś był tu dzisiaj, byś cieszył się moim szczęściem — rzucił Jakub, patrząc na mogiłę ojca. — On się cieszy, uwierz mi, patrzy stamtąd i jest szczęśliwy — odpowiedział mu Olgierd. Ola płakała, podobnie jak Lidia. Obie trzymały się za dłonie. — Kocham go, tato — powiedziała Aleksandra, kładąc swój bukiet ślubny na mogile teścia. Lidia wybuchła płaczem. Kuba utulił ją w ramionach. Uspokoiła się po chwili. Wszyscy przez chwilę zatopili się w modlitwie. — Poczekajcie chwilę w samochodzie, chcę porozmawiać z nim — poprosiła Lidia. Uszanowali jej wolę. Pozostała przy grobowcu sama. — Dziękuję ci i proszę jednocześnie, nie doświadczaj mnie już tak więcej. Wiem ...