-
Rescuer (IV) "Ola"
Data: 07.09.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... zauważył. „Słyszałam z niebios” – padło na końcu utworu i oboje, zatrzymując się spojrzeli w sufit. Tam gdzieś w Gwiazdozbiorze „Wielkiego Psa” na to wszystko spoglądał „Foxtrot 1”. Nadal nie zwolniony ze służby przez Stwórcę. Nie zdzierżyłby tego. Zawsze musiał być w odpowiednim stanie gotowości, ratując swoich bliskich i przyjaciół. To nie byłoby w jego stylu. Specyficzny wysłannik. „Rescuer” – nawet po swojej śmierci. Jakub ucałował dłoń swojej wybranki, dziękując za taniec. T dygnęła po kobiecemu, dziękując mu za prowadzenie. Salę zalały oklaski. Skierowali się na swoje miejsce za stołem. Podszedł do nich tłumacz wraz z dyplomatą. — Dziękujemy za zaproszenie, ale na nas czas, służba dyplomatyczna wzywa – usłyszeli z ust tłumacza. Ola zdała sobie sprawę, że nawet nie sprawdziła, jaki to prezent otrzymała od nich. Szybko i sprawnie otworzyła zapięcie minimalistycznej torebki i wydobyła kopertę. Drżącymi dłońmi otworzyła ją. Tekst był szczęśliwe przetłumaczony ha język polski. — Serdecznie zapraszamy w dniach…… na pobyt w naszym domku w miejscowości Tropoje, Wyżywienie i zakwaterowanie mają państwo zagwarantowane. Bilety lotnicze z Warszawy do Tirany i z powrotem w kopercie. Prosimy o potwierdzenie przybycia. Samochód z Tirany zabierze was do kwatery i odwiezie z powrotem. Z wyrazami szacunku. Prezydent Republiki Albanii. – przeczytała na głos. Kuba zamilkł, będąc w szoku. Termin ich podróży poślubnej sponsorowanej przez Prezydenta Albanii był za ...
... tydzień. — Nie wypuszczę pana, nim nie zatańczy pan ze mną – rzuciła, zabierając dyplomatę na parkiet. Mężczyzna nie zdołał nawet zaoponować. Orkiestra zagrała skoczny kawałek. Kuba pozostał razem z tłumaczem. — Przesadzacie, nie zasłużyliśmy – rzekł. — Byliście gotowi oddać życie za naszych obywateli, straciliście swoje psy, ja wiem, że my Albańczycy do psów podchodzimy inaczej, ale to one i wy uratowaliście życie naszym ludziom. Tego się nie zapomina – odparł, patrząc Jakubowi prosto w twarz. Ola tańczyła z dyplomatą w takt piosenki o bałkańskich rytmach. Trzeba powiedzieć, że te grajki miały poczucie sytuacji. Bodajże coś z repertuaru Gorana Bregovica i znanej polskiej wokalistki. Po tańcu pożegnali dyplomatów. Potwierdzili wyjazd, w tym terminie. Weselna zabawa trwałą w najlepsze. — Może ją znowu wziąć, żeby się wysikała – zapytał Natalki nastoletni Radek. Popatrzyli na ten pyszczek szczenięcia. Ciekawski, niesforny i jakże pragnący wydostać się z tego koszyczka. Lustrowała tego nastolatka. Wcześniej traktowała go jak zwykłego chłopczyka. Ot, gówniarz. Ubrany w elegancji garnitur prezentował się nieźle. Nie był już chłopcem, był nastolatkiem. Wyciągnęli suczkę i znów razem wyszli na dwór. Puścili ją na trawnik. Zrobiła co swoje i złapana wylądowała w koszyczku. — Trzeba ją położyć gdzieś w ciszy, niech sobie pośpi – rzuciła Natalia. — No jest malutka, musi pospać – dodał chłopak. Spojrzeli sobie w oczy. Było, w tym coś dziwnego. Coś bardzo ...