Rescuer (IV) "Ola"
Data: 07.09.2025,
Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... na to uwagi. Wyglądała cudownie i zmysłowo. Gdyby ktoś mu teraz powiedział, że biały kolor pończoch lub rajstop jest zarezerwowany dla małych dziewczynek na komunię, lub dla panien młodych, zabiłby go natychmiast. Jej loki i delikatny, subtelny makijaż dopełniały całości. Nie było w tym nic wyzywającego ani niesmacznego. Stał jak zaczarowany, lustrując ją wzrokiem, nie mogąc wydobyć z siebie żadnego słowa. Poczuł podniecenie. Jego penis znów nabierał wielkości i objętości.
— Ola…. —wydukał z siebie jak sztubak.
— Coś nie tak, przepraszam nie mają tu szpilek, nie podoba ci się — rzuciła, kładąc talerz na stole obok wina.
— Boże, ja nigdy… — dukał dalej.
— Co, nigdy, wyduś to z siebie — poprosiła rozweselona.
Miał zamiar ją teraz posiąść, rzucić na sofę w salonie lub na położoną na podłodze niedźwiedzią skórę. Opanował się jednak, co przyszło mu z trudem. Nie na darmo stworzyła taki klimat ich spotkania, by on zachował się jak zwykły prostak.
— Nigdy nie widziałem tak pięknej kobiety, jak ty — wyrzucił w końcu z siebie.
Usiadła za stołem, nieco zawstydzona. Na jej policzkach zakwitły rumieńce.
— Przestań, lepiej otwórz wino. Takie sobie, ale lepszych tu nie mają — rzuciła speszona, podając mu butelkę.
Drżącymi dłońmi ujął butelkę. Niezgrabnie zrywał banderolę i złotko, cały czas patrząc na nią, podczas gdy ona miała wzrok wbity w politurę stołu. To go jeszcze bardziej denerwowało. Zachowywała się jak speszona panna. Jakaż z niej była kusicielka, ...
... jak potrafiła rozgrzać atmosferę, doprowadzając go prawie do szaleństwa. W końcu udało mu się „odbezpieczyć” butelkę. Huk wystrzału korka przeszył ciszę. Nalewał biały trunek do przygotowanych na tacy kieliszków. Wstała i spojrzała na niego. Teraz dostrzegł w jej oczach błysk pożądania. Oj, wystawiała go na próbę. Igrała sobie z jego temperamentem.
— Proszę — wydukał, podając jej napełniony kieliszek.
Ujęła go delikatnie w dłoń, patrząc mu prosto w oczy. Podniósł swój kieliszek. Patrzyli na siebie żarliwym wzrokiem.
— Pamiętasz naszą ostatnią rozmowę, tam, wtedy? — zapytała.
Jakże mógł nie pamiętać.
— Tak, nie opuszczę cię, powiedziałaś — odparł.
— Aż do śmierci — usłyszał z jej ust.
Wypowiedzieli to po raz kolejny, tyle że jego słowa wypowiedziała ona, a słowa jej on.
— Ja tego chcę — rzuciła Ola.
— A ja tego pragnę — odparł Jakub.
Stuknęli się kieliszkami. Usta dotknęły skraju kieliszków. Wypili dawkę alkoholu do dna. Kuba powstał i chciał ruszyć w jej kierunku.
— Usiądź — poprosiła go.
Klapnął na krzesło, tak podniecony, że przyszło mu to z trudem. Ola ujęła palcami z talerza jedną z truskawek i podała mu ją do ust. Chwycił ją łapczywie, dotykając wargami jej palców. Jakże ona podkręcała atmosferę. Był raptusem, chciał to zrobić już, natychmiast. Oblizał się, podniósł z talerza owoc i skierował go w kierunku jej ust. Pochwyciła go wargami. Delikatnie polizała jego palec.
— Pragnę cię — rzuciła, wstając od stołu.
— Kocham cię — ...