-
Pieniądze za nagość (III) "Art Class I"
Data: 09.09.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... nie potępiałem. Z taką sytuacją spotkała się pierwszy raz i po prostu nie wytrzymała. — Staram się zrozumieć motywy takiego działania, lecz muszę brać przede wszystkim dobro naszych uczestników, a nie zakontraktowanych modeli. Nie chcę podejmować decyzji bez wysłuchania wszystkich zainteresowanych i tu obecnych dlatego proszę teraz o zabranie głosu przez Radka lub Annę – zakończył swój mentorski wywód, który na mnie zrobił duże wrażenie. Miałem teraz sposobność, by jakoś załagodzić sprawę. — Panie dyrektorze, bardzo przepraszamy za to co się tutaj stało. Ania była pierwszy raz w takiej sytuacji. Obojgu nam jest bardzo wstyd za to co państwo musieli tutaj oglądać. Jesteśmy młodymi ludźmi i niestety nie opanowaliśmy…… — rozpocząłem. — Nikt nie wini państwa za wybuch seksualnej ekstazy. Jak wam mówiłem, stawiamy na naturalność zachowań. Ludzkie ciało reaguje różnie na zewnętrzne bodźce i nie ten aspekt jest problemem — przerwał mi dyrektor, wybijając mnie z rytmu. — To było cudowne, piękne i takie naturalne — rzuciła Wanda. — Naprawdę, patrząc na to przeżyliśmy cudowny naturalny miłosny spektakl — dodała Zofia. — To, co widzieliśmy, tego nie da się opisać, to przypomniało stare dobre lata, gdy byliśmy młodzi i co tu dużo gadać, nasze ekstazy i orgazmy to pańszczyzna w porównaniu do tego, co tutaj pokazali nam nasi goście — usłyszeliśmy z ust Marii. — Tadziu, nasza werwa twórcza na tym nie ucierpiała — wrzucił Jerzy. — Wzrosła, wzrosła i dostała nowe ...
... pokłady — na koniec dołożył Ryszard. Nie proszeni o zabranie głosu artyści stanęli za nami jak jeden mąż, Byli bardziej ludzcy niż dyrektor, który z miłego pana, nagle stał się cholernym służbistą. Obawiałem się, że potulnie staną po stronie dyrektora. Wizja kary, jaką mielibyśmy zapłacić mnie przerażała. Dodatkowo nocleg na dworcu i wysupłanie kasy na powrotny bilet. Każda z umów miała jako załącznik weksel na kwotę kary. Był on nam zwracany po wykonaniu umowy. — Dobrze, już dobrze moi mili malarze, dajmy się wypowiedzieć Annie — uciszył kolejne próby zabrania głosu przez artystów. Chwyciłem stojącą obok mnie Ankę za dłoń, gdyż wydawało mi się, że myślami to ona jest w innym świecie. — Ja… przepraszam... jest mi wstyd…nie wiem… — rzucała pojedyncze wyrazy. W naszym kierunku ruszyła Wanda. — Dajcie jej spokój, jest całą roztrzęsioną — stwierdziła podchodząc do niej. Ściągnęła swój fartuch i okryła nim ciało dziewczyny. Objęła ją ramieniem i mówiąc „choć dziecko, nic się nie martw” zabrała do swojego stanowiska. Dyrektor widząc, że wypowiedziane słowa Anki nic nie wnoszą postanowił zabrać głos. — Liczę się z głosem moich artystów, mamy demokrację. Nie chcę podejmować decyzji jednoosobowo dlatego też proszę Radosława i Annę o opuszczenie pracowni. Muszę razem z naszymi adeptami sztuki malarstwa podjąć decyzję co dalej począć. Myślę, że razem dojdziemy do jakiś konstruktywnych rozwiązań — oznajmił, dając nam do zrozumienia, że mamy opuścić salę. Maria ...