1. Utulnia


    Data: 28.09.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ... to nie obudzicie się już obie. Jeżeli chcecie, to zaraz załatwię Wam tę miejscówkę – wypalił w stosunku do niej, gasząc ją momentalnie.
    
    – Panie Gustawie – oburzyła się wychowawczyni.
    
    Przerzucił na nią wzrok. Ona była kierownikiem wycieczki, lecz to on był przewodnikiem i dopóki byli w górach, był jak kapitan statku powietrznego. Od jego decyzji nie było odwołania.
    
    – Niech się pani wreszcie zajmie tymi ludźmi i da mi robić swoje. Na dole mam dwie osoby, i to w niekomfortowej sytuacji – wywalił z grubej rury.
    
    Razem z Honzą udali się w ustronne miejsce. Miał już dość użerać się z tą gównażerią. W głowie miał swój plan. Na stole położył mapę.
    
    – Nawet o tym nie myśl, Gustaw – rzucił Honza.
    
    Dokładnie usłyszeli odgłosy burzy w niewielkiej odległości. Nagle wokół dwójki mężczyzn pojawiła się trójka nastolatków: Włodek, Sławek i Piotrek.
    
    – Idziemy z panem, jesteśmy gotowi – rzucili, rozszyfrowując jego plany.
    
    Popatrzył na tę trójkę chłopców z podziwem. Widać było, że są to prawdziwi przyjaciele lub koledzy Sebastiana. Nie myślał o tym, by zabrać kogokolwiek ze sobą. Miał zamiar iść sam.
    
    – Tato – rzucił jego syn.
    
    Odwrócił się do niego i spojrzał całej trójce w twarz. Z wyrazu jego twarzy zrozumieli, że nie zabierze ich.
    
    – Idę sam – zadecydował.
    
    Honza chwycił go za rękę.
    
    – Gustaw, jesteś przewodnikiem, a nie ratownikiem, nigdzie nie pójdziesz, zabraniam Ci – wyrzucił z siebie.
    
    – Honza, wysłałem w dół dwoje ludzi, jestem za nich odpowiedzialny – ...
    ... odparł twardo Gustaw.
    
    Pierwsze krople deszczu uderzyły w dach schroniska.
    
    – Nie dojdziesz do nich w tych warunkach, kto zna dobrze tego chłopka i tę nauczycielkę, przeanalizujmy, podobno to dobry gość, łaził z Tobą, chodźmy do stołu – logicznie zaproponował Słowak.
    
    – Synu, zostań, reszcie dziękuję, pomóżcie wychowawczyni, bo najwyraźniej sobie nie radzi i nie chce mieć więcej problemów – rozdysponował chłopaków.
    
    O dziwo, przyjęli to bez słowa sprzeciwu. Pozostali Włodek, jego ojciec i Honza. Rozłożyli na stole mapę terenu.
    
    – Ja mam 1:60 000, a on nie wiem, skąd wytrzasnął 1:50 000. Schodzili od tego miejsca – zaczął pan Gustaw.
    
    – Włodek, znasz dobrze Sebę, musiał zobaczyć, że idzie burza. Gdzie Twoim zdaniem by on poszedł? – zapytał nastolatka Honza.
    
    Włodzimierz dokładnie lustrował mapę. Nieraz wszyscy łazili po górach. Sebastian tez chodził sam. Włodek przypomniał sobie jak od kolegi usłyszał, że dorwała go burza. Jak mu wtedy opowiadał, odbił w bok i znalazł jakąś stodołę lub opuszczoną chatę.
    
    – Zboczy z kursu, by poszukać schronienia. Jeżeli ma drugą osobę, to zrobi to na 100%, ale….– odparł młodzieniec.
    
    – Jakie „ale”? – zapytał go ojciec.
    
    – To jest nauczycielka, ona może narzucić trasę. Do momentu, kiedy wszystko jest OK, podporządkuję się jej – dorzucił chłopak.
    
    - A ta nauczycielka, ktoś o niej może coś powiedzieć – zapytał Honza.
    
    Jedyna osoba, która mogła coś bliżej powiedzieć o nowej nauczycielce to była nasza wychowawczyni. Jednak ...
«12...151617...37»