-
Utulnia
Data: 28.09.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... imprezy. – Aleś jej pojechał po rajstopach – skwitował to wszystko Włodek. Patrzyłem smutnym wzrokiem po swoich kolegach i koleżankach. Roześmiani, weseli, pogodni. Kipiała z nich energia i młodość. Osobiście czułem się jak stary dziad, zgorzkniały, smutny, nikomu niepotrzebny. Psułem obraz tej imprezy, nie pasowałem do reszty. Czas rozpoczęcia imprezy zbliżał się wielkimi krokami. Wychowawczyni kręciła się pomiędzy nami, parując pojedyncze osoby. Wiedziałem, że i mnie jej wizyta nie ominie. – O, Sebastian, Ty sam, miałeś być z kimś – rzuciła na wstępie. – Tak wyszło, jestem sam – odpowiedziałem krótko. Za jej plecami stała Katarzyna. Najwyraźniej nie potrafiła odpuścić. – Zobacz, Kasia jest sama, Ty też sam zostałeś, zatańczycie razem poloneza – usłyszałem od pani Marii. Podniosłem wzrok na nie obie. Nawet nie chciało mi się wstać. – Bardzo chętnie bym to uczynił, lecz obawiam się, że przy tej bolącej kostce z taką partnerką mógłbym skręcić drugą. Nie dziękuję, nie zaryzykuję – wywaliłem głosem pełnym złości. Obie kobiety wytrzeszczyły oczy, jak słynna moneta z Nowotką. Nastolatka wybuchła płaczem i pobiegła gdzieś w głąb sali. Wychowawczyni stała jak wryta. Włodek i jego kuzynka otworzyli usta z wrażenia. – Sebastian, opanuj się, wstań i idź przeproś Kasię, zobacz, do czego doprowadziłeś – poleciła mi wychowawczyni. – Mówiłem jej wcześniej w delikatny sposób, jednak nie zrozumiała. Teraz mam nadzieję, że zrozumiała bardzo dobrze – ...
... odpowiedziałem. Nie miałem zamiaru nikogo za nic przepraszać. Skoro ktoś nie zrozumiał za pierwszym razem, należało to wytłumaczyć w bardziej dosadny sposób. Nikt nie miał prawa mnie zmusić do tańca. Nawet jeżeli Katarzyna o tym marzyła. Najwyraźniej nie było nikogo chętnego na taniec z nią. Podobnie jak z jej koleżanką Joanną, do której na siłę wychowawczyni wcisnęła kolegę Czarka. Ugiął się chłopak pod presją pani Marii, lecz minę miał nietęgą. – Ty, a kto to jest, co to za laska? – zapytał siedzący obok nas Sławek. Siedziałem tyłem do drzwi wejściowych. Wychowawczyni miała mi coś powiedzieć, lecz pytanie Sławka zaintrygowało wszystkich. Powoli obróciłem się na krześle i natychmiast wstałem. W drzwiach sali gimnastycznej stała Agnieszka. Ubrana w czarną ołówkową sukienkę sięgającą za kolano wyglądała zjawiskowa pod każdym względem. Wyjątkowo kobiecy, kuszący fason sukienki idealnie dopasowywał się do figury. Ołówkowy krój sukienki, obcisły i przylegający do ciała, doskonale leżał na jej sylwetce, eksponując walory figury. Agnieszka emanowała kobiecością. Pięknie wycięty dekolt w kształcie karo podkreślał jej cudowną szyję i subtelnie eksponował biust. Dopełnieniem sukienki były cienkie cieliste rajstopy i czarne szpilki na wysokim obcasie. Stała, rozglądając się po sali. – To przecież wuefistka Agnieszka – rozpoznał ją Włodek. Stałem wryty, nie wiedząc, co począć. W jednej chwili ze zgnuśniałego chłopaka stałem się najszczęśliwszą istotą na świecie. Chciałem krzyczeć z ...