-
Utulnia
Data: 28.09.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... września przechodzę do Liceum Medycznego. Moja znajoma mi załatwiła, same dziewuchy w klasach, więc nie masz się czego obawiać. Co oni mi tu mogą zrobić, dupsko obrobić i tak wiem, że mówią o mnie „stara panna”. Nie pasuję do tych wapniaków – odpowiedziała. Puścili wolny kawałek. Poprosiłem ją do tańca. – Później, weź tę dziewczynę, przez którą skręciłeś kostkę, gdyby nie ona to … – poprosiła mnie. Wiedziałem, co ma mi do przekazania. Podszedłem do Kaśki. – Zatańczymy? – zapytałem. Kiwnęła głową na znak, że się zgadza. Po zakończonym tańcu powróciłem do stolika. Zatańczyliśmy jeszcze parę tańców, ale przy tych wolnych nie mogłem jej przytulić. Byliśmy już na językach wszystkich obecnych. Gdy tylko nieco pociemniało, postanowiliśmy zerwać się z imprezy. Oboje bardzo pragnęliśmy bliskości i czułości, a w takim towarzystwie było to trudne. – Dobra, najpierw Ty, a potem ja. Czekaj na mnie na przystanku – zadecydowała Agnieszka. Jak zaplanowaliśmy, tak zrobiliśmy. Po kwadransie, gdy ja opuściłem szkołę, ona dołączyła do mnie. Wreszcie mogłem namiętnie pocałować ją w usta. – I co teraz? – zapytałem, gdy nasyciłem się smakiem jej ust. – Jedziemy do hotelu, ja stawiam – rzuciła bez ogródek. Iskrzyło między nami jak cholera. Czuliśmy narastające podniecenie. Po kwadransie podjechał autobus. Po kolejnym kwadransie staliśmy przy recepcji hotelowej. – Dwa pokoje jednoosobowe, jeden dla mnie, a drugi dla mojego kuzyna, na jedną noc – kłamała ...
... recepcjoniście. Zadbała o to, by nie zwracać na nas uwagi. W tym czasie hotel świecił pustkami. Dostaliśmy pokój na piątym piętrze. Już w windzie zaczęliśmy się pieścić i całować. Boże, jak ja byłem wyposzczony, jak pragnąłem ją objąć, całować, mierzwić jej włosy. Pachniała cudnie, delikatnymi perfumami o subtelnym zapachu. Wsunąłem swą dłoń pod jej sukienkę. – Pragnę Cię – szepnąłem jej do ucha, a moja dłoń posuwała się wyżej w kierunku jej szparki. Nie miała rajstop, wyczułem, że to samonośne pończochy zakończone koronką. To jeszcze bardziej mnie podjarało. Winda dała sygnał, że jesteśmy już na właściwym piętrze. Agnieszka poprawiła sukienkę i wyszliśmy na korytarz. Nasze pokoje były obok siebie. – Chodź – powiedziała, rozglądając się wcześniej, czy nikogo nie ma na korytarzu. Oboje znaleźliśmy się w hotelowym pokoju. Gdy tylko przekręciła klucz w zamku, przystąpiłem do działania. To nie był tak jak w utulni delikatny, powoli narastający akt. Byliśmy siebie spragnieni jak dzikie zwierzęta. Wzajemnie się rozbieraliśmy, co sprawiało mi niezły problem. Motałem się z rozpięciem zamka sukienki, ściągnięciem czarnego koronkowego biustonosza. Pomogła mi w tym, widząc moją nieporadność. Zostałem całkiem nagi, a ona w samych samonośnych pończochach. Nasze porozrzucane ciuchy leżały na podłodze. – Boże, Ty jesteś jeszcze piękniejsza, niż wtedy – rzuciłem, wcale nie kłamiąc. – Choć, chcę Cię – wyznała lubieżnie, chwytając mnie za członka. Powaliła mnie na tapczan. Coś ...