1. Zaniki pamięci hrabiny Cynthi w upalną letnią noc cz.2


    Data: 15.10.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    – Robercie, mocniej i głębiej – jęczała z rozkoszy.
    
    Na szczęście Robert nie przerwał i nie pytał. Wsunął język głęboko do jej intymności i czekał na radosne zakończenie. Cynthia poruszała biodrami miarowo, coraz szybciej w końcu wydała jęk rozkoszy, a jej całe ciało zaczęło drgać w nierównomiernych, krótkich skurczach.
    
    – Robercie – szepnęła.
    
    – Tak, pani?
    
    – Pocałuj moje usta – uśmiecha się rozluźniona.
    
    – Robert położył się obok niej na boku, Cynthia również ułożyła się podobnie i zaczęli się całować przez dłuższą chwilę. Cynthia odsunęła się nieco i popatrzyła na biodra mężczyzny.
    
    – Wybacz Robercie, co to jest? Ja tego nie posiadam. Wygląda jak ogórek, tylko nieco grubszy. Przypomniałam sobie, nazwę tego zielonego – wyraźnie się ucieszyła, że zna nazwę tego warzywa.
    
    – To członek. Inna nazwa to penis. Kobieta ma coś innego.
    
    – Aha. Tylko wcześniej nie wyglądało w ten sposób. Wybacz, że spojrzałam, kiedy zdejmowałeś spodenki.
    
    – Tak, to prawda. Wyglądało inaczej.
    
    – Robercie?
    
    – Tak, pani?
    
    – Nie wiem, czy dobrze dedukuję, ale skoro mi było miło, gdy całowałeś mnie tam, czy tobie będzie miło, gdy ja... no wiesz – spogląda na jego dumną intymność.
    
    Tak pani. Dedukujesz poprawnie.
    
    – Zatem spróbuję, dobrze?. Nie sądzę, bym tak kiedyś robiła, ale spróbuję. W razie czego, popraw mnie, dobrze?
    
    – Tak, pani. W razie czego poprawię.
    
    Cyntia usiadła i zamierzała ukucnąć podobnie jak poprzednio Robert, ale mężczyzna wstał.
    
    – Czy coś zrobiłam nie ...
    ... tak, Robercie?
    
    – Ależ nie, pani. Tak będzie wygodniej i tobie i mnie.
    
    Robert stanął obok łóżka, a Cynthia usiadła naprzeciw. Zaczęła oglądać intymność hrabiego. Przesuwała na boki, potem jeszcze inaczej. Odkryła z zadowoleniem, że pod skórką znajduje się coś jeszcze.
    
    – Wygląda jak grzybek. Zapomniałam nazwy...
    
    – Koźlaczek, ale i maślaczek.
    
    – Tak, masz racje, Robercie.
    
    Cynthia całuje intymność Roberta w różny sposób, w końcu wsuwa go do ust. Robert wie, że wszystko sobie przypomniała, przynajmniej w tej materii. Robert wydaje ciche, potem nieco głośniejsze jęki. W końcu kładzie dłonie na jej ślicznych złotych lokach i doznaje szczytu. Cynthia w pierwszym momencie jest zaskoczona, ale nie wyjmuje z ust maślaczka. Jest zaskoczona ze zrozumiałych względów. Pozwala by to, co zostawia Robert, zostało w niej. W końcu wyjmuje wciąż twardego grzybka.
    
    – Czy było miło, Robercie?
    
    – Tak pani. Było bardzo miło.
    
    – Robercie?
    
    – Tak, pani?
    
    – Jest nadal tak dziwnie gorąco. Czy możesz mi pomóc? Jest inna metoda niż całowanie warg, tych tam?
    
    – O tak, pani. Można zaradzić inaczej.
    
    – Och tak! Zrób tak, proszę. Ty robisz, o co ja proszę, bo jesteś dżentelmenem, teraz ja zrobię, o co ty poprosisz, bo jestem hrabiną.
    
    – Jesteś miła, o pani. Nie musisz nic robić, po prostu bądź w tej pierwszej pozycji.
    
    – Chyba rozumiem.
    
    Cynthia ułożyła swoje zgrabne ciało, podobnie jak poprzednio.
    
    – Czy tak dobrze, Robercie?
    
    – Tak, pani. Właśnie tak – Robert położył ...
«1234...7»