-
Za linia snu cz.2
Data: 24.10.2025, Kategorie: Brutalny sex Autor: Aleks W., Źródło: SexOpowiadania
Poranek był nijaki. Przezroczysty. Taki jak wszystkie ostatnie.Damian siedział przy stole, wciąż w pidżamie, popijając zimną już kawę, której nawet nie czuł. Żona krzątała się w tle — w białej koszulce, z której wyglądało jedno ramię. Nawet nie zauważyła, że go to kiedyś podniecało. Teraz już tylko przygasało.— Zjesz coś? — zapytała bez entuzjazmu, nie czekając na odpowiedź.— Nie, muszę jechać. Mam spotkanie o dziewiątej, a potem…Złapał telefon. Wysłał krótką wiadomość.„Za godzinę. Jak ostatnio.”Wstał, włożył marynarkę. Żona podała mu torbę z laptopem. Pocałował ją w policzek. Automatycznie.— Nie wracaj późno.— Jasne. Postaram się.Wyszedł.Zamknął drzwi. I wtedy…Cisza.Zwykła, gęsta, nieruchoma.Żadnego pik.Żadnych powidoków.Jakby ktoś odciął kabel.Jakby sen się rozmył.Damian wsiadł do auta. Włączył silnik, ruszył powoli, skręcił w prawo.Nie jechał do pracy. Nie miał dziś żadnego spotkania.Jechał do Marty.Tego ranka pachniała mu wciąż na skórze. Jej krzyk dudnił w głowie. Jej ciało, jej ruchy, jej głos: „Nie bądź miękki, Damian.”I nie był.W kieszeni drgnął telefon.„Czekam naga. Z drzwiami otwartymi.”Uśmiechnął się sam do siebie. Nacisnął gaz mocniej.Drzwi były rzeczywiście otwarte.Tylko lekko uchylone, ledwie — ale Damian już wiedział, co to znaczy. Jego dłoń nie sięgnęła nawet po klamkę. Wszedł bezszelestnie, zamykając za sobą.W mieszkaniu pachniało Martą. Ciałem. Słodką, drapieżną kobiecością, która osiadała na nim, wnikała w nozdrza, drażniła od środka.Nie musiał jej ...
... szukać.Stała w sypialni.Naga.Ramiona skrzyżowane na piersi, jedno biodro wysunięte w bok, długie nogi w lekkim rozkroku. Miała na sobie tylko cień uśmiechu.— Masz dziesięć sekund, żeby się rozebrać. Potem przejmuję kontrolę.W jego spodniach wszystko napęczniało niemal natychmiast. Marta nie musiała niczego robić. Wystarczyła jej obecność. Jej spojrzenie.— Dziewięć… osiem… — zaczęła, wolno, bez pośpiechu, ale z jawną groźbą.Zerwał z siebie koszulę, rozpinając guziki w panice. Pasek, zamek, bokserki — wszystko lądowało w nieładzie przy progu.— …dwa… jeden.Nie zdążył dobrze stanąć prosto. Już była przy nim.Złapała go za kark i przycisnęła do ściany.— Dzisiaj ja cię biorę, Damian. Za każdą spóźnioną wiadomość. Za każdą zbyt krótką noc. Za każde „nie mogę zostać”.Jej paznokcie wbiły się w jego ramiona. Jej kolano powędrowało między jego nogi.— A ty będziesz stał i znosił to wszystko jak duży chłopiec.Objęła go udem, przywarła do jego ciała, gorąca i drżąca, ale nadal prowokująca.— Masz coś przeciwko? — syknęła mu prosto do ucha, przygryzając jego płatek.Nie odpowiedział.Nie był już w stanie.Marta wbiła mu spojrzenie prosto w oczy, przyciskając go do ściany tak, że poczuł tynk na łopatkach i miękką twardość jej ciała przy swoim.— Myślisz, że zasługujesz na to, co ci zaraz zrobię? — zapytała cicho, wręcz czule.Nie odpowiedział. Miał w ustach tylko jej zapach.Uśmiechnęła się.— Nie dzisiaj.Zrobiła krok w tył. Powoli, teatralnie.— Wiesz, co najpierw zrobimy? Zakupy.Damian zamrugał.— Słucham?— ...