1. Za linia snu cz.2


    Data: 24.10.2025, Kategorie: Brutalny sex Autor: Aleks W., Źródło: SexOpowiadania

    ... upokorzenia i nieprzerwanego podniecenia.— Rozbierzesz się całkiem. Pójdziesz do kuchni. Zrobisz mi kawę. W samym stringach.— I nie pomyl się z mlekiem. Wiesz, że nie lubię przesłodzonego.Czuł się jak ktoś, kto nie śpi już trzecią noc z rzędu. Ale poszedł. Obnażony. W obcym mieszkaniu, przy zasłoniętych roletach. Drżący, nagi, zależny.Przyniósł jej filiżankę. Usiadła na krześle po turecku, rozpięła szlafrok i wystawiła stopę.— Masuj.Kiedy ją dotykał, zmysłowo, delikatnie, czuł jak jego własna krew pulsuje zbyt szybko. A potem ona zaczęła mówić — powoli, z chłodną precyzją:— Wiesz… chyba czas, żebyś zrobił coś więcej.Spojrzał pytająco. W odpowiedzi uniosła brew.— Przyniesiesz mi prezent. Zrób zakupy. Chcę nowe wibratory. I pasek. Ten z klamrą. Wiesz, który.Zamarł. Ale tylko na sekundę.— I nie kupuj online. Pójdź do sklepu. I nie próbuj się ukrywać. Chcę, żebyś czuł wstyd. Chcę, żebyś się go bał.Włożyła mu do kieszeni banknot.— Gotówka. Żadnych śladów.Poszedł.W sklepie wibratorów kasjerka nawet nie podniosła wzroku, kiedy prosił o różowy model z przyssawką i skórzany pas z metalowym kółkiem. Ale on czuł się jak w centrum uwagi. Wychodził stamtąd jak po spowiedzi.Wrócił. Z torbą. Spocony.Marta siedziała w salonie, wciąż naga. Spojrzała na niego, przejęła torbę i wyjęła zawartość.— Grzeczny. Ale to jeszcze nie koniec.Podeszła do niego. Kazała mu uklęknąć.— Dziś nie będziesz mną. Nie ...
    ... zasługujesz.Pocałowała końcówkę zabawki, oblizała ją wolno. A potem wsunęła mu ją do ust.— Teraz jesteś tylko narzędziem. Zabaw się mną. Ale pamiętaj — ty nie dochodzisz. Ty tylko służysz.I tak się działo. Przez długie minuty. Godziny.A potem znowu...Pik... pik... pik... pik......ale teraz to już prawie szum. Tło. Jakby ocean, jakby dźwięk gdzieś z wnętrza głowy.Damian nie chciał wiedzieć, skąd dobiega. Nie chciał słyszeć. Chciał tylko grać dalej.Wieczór spadł szybko, duszny, lepki. Marta przeciągała się na kanapie, zupełnie naga, z pilotem w dłoni i czerwonym winem w kieliszku. Damian leżał obok, oplątany cienkimi, różowymi linami, które założyła mu z precyzją godną szamana. Siedział w ciszy. Gotowy.— Czas na film — powiedziała, wciskając „play”.Nie był to film. To była rejestracja. Ona — z innym. Nagrana dawno temu? A może wczoraj?Damian próbował nie patrzeć. Ale Marta położyła mu dłoń na karku.— Patrz. Chcę, żebyś widział. I żebyś myślał. O tym, że jesteś tylko numerem dwa. Może trzy.Czuł, że coś się rozdziera w nim od środka. Ale jego ciało wciąż reagowało. Pochylił głowę.— Jutro basen. I saunarium. Zabiorę cię, mój zabawkowy mężu.Pokiwał głową.A potem, kiedy już zgasiła światło i zostawiła go w salonie, przykrytego jedynie cieniem wieczoru, usłyszał to znowu. Ale nie jak zwykle.Tym razem...pikpikpikpikpikpikpik.Szybkie. Nerwowe. Jakby błagające.W głowie? W ścianie? Czy może…Zacisnął oczy.„Zasnę. Przejdzie.”Cdn. 
«12...5678»