1. Za linia snu cz.2


    Data: 24.10.2025, Kategorie: Brutalny sex Autor: Aleks W., Źródło: SexOpowiadania

    ... silnik.Pik.Ale już całkiem z daleka. Jakby z innego życia.Auto znowu ruszyło. Marta jadła loda bez pośpiechu, przeciągając każdy ruch językiem, jakby tylko po to, by doprowadzić go do granicy. Nie patrzyła na Damiana ani razu.— Jedziemy do mnie — powiedziała nagle, jakby zmieniając temat.Zacisnął dłonie na kolanach. Chciał spytać, czy już teraz. Czy wreszcie. Ale nie śmiał przerwać ciszy.Wjechali na znajome osiedle. Pod blokiem Marta zatrzymała się, zaciągnęła ręcznym i wzięła głęboki wdech.— Mam dwie sprawy.Zamilkła. Zlizała ostatnią kroplę loda z palca, a potem spojrzała na niego w końcu. Jej wzrok był twardy, bez śladu czułości.— Pierwsza: idziesz ze mną. Ale nie odezwiesz się ani słowem. Jasne?Pokiwał głową.— Druga: wszystko, co ci każę, robisz natychmiast. Nawet jeśli to głupie, wstydliwe albo boli. Nie pytasz dlaczego.Wysiadła, zatrzaskując drzwi. On wysiadł za nią, nadal w stringach, z dłońmi spiętymi jakby ktoś zakuł je w kajdanki.W windzie nie odezwała się ani słowem. On stał obok niej, słysząc tylko szum mechanizmu i swoje pulsujące serce. Klatka schodowa wydawała się za ciasna, jakby ściany patrzyły.W mieszkaniu Marta nie zdjęła butów. Od razu wskazała mu podłogę w salonie.— Na kolana. Ręce za głowę. Głowa w dół.Zrobił to.Słyszał, jak chodzi po pokoju. Otwiera szafkę. Coś wyciąga. Brzęk metalu. Cichy zamek błyskawiczny.Potem podeszła. Założyła mu coś na szyję. Chłodny dotyk skóry.— Obroża — powiedziała. — I za karę, że popatrzyłeś na moją dupę w lustrze, nie ...
    ... będziesz dotykać się przez trzy dni. Ani przy mnie, ani beze mnie.Zamilkła. Schyliła się do jego ucha.— A jak złamiesz zakaz… dowiem się. I wtedy nie będzie już gry. Będzie kara. Rozumiesz?Pokiwał głową, z głową wciąż w dół.Zostawiła go tak. Poszła do łazienki, zostawiając drzwi otwarte. Słyszał dźwięk prysznica. Wiedział, że jest naga. Wiedział, że nie wolno mu nawet spojrzeć. Nawet jęknąć.A mimo to jego ciało rwało się do niej z każdą sekundą.Pik.Znowu. Ale coraz słabsze. Jak oddech kogoś, kto już dawno odpłynął.Marta wyszła z łazienki naga, ociekająca wodą. Ręcznik przewiesiła przez szyję, nie śpiesząc się z wycieraniem. Minęła go tak, jakby był powietrzem, choć wiedziała, że klęczy tuż przy wejściu, nagi, upokorzony, spięty. Nie spojrzała na niego ani razu.— Wstań — rzuciła przez ramię. — Ale nie patrz mi w oczy.Poszedł za nią do sypialni. Tam czekał na niego nowy poziom gry.Na łóżku leżała paczka — karton, jeszcze zamknięty. Marta podała mu nożyczki.— Otwórz.Drżały mu palce. Pociął taśmę. W środku — lateksowy kombinezon, cały czarny, błyszczący, dopasowany. I obok — kulka z paskiem. Knebel.— Ubierzesz się w to teraz. A potem wejdziesz do łazienki i posprzątasz po mnie. Bez używania rąk. Zrozumiałe?Nie odpowiedział. Spojrzała na niego chłodno.— Miałam wrażenie, że pytanie było retoryczne.Przytaknął.Zakładanie stroju było jak powolne zakładanie skóry zwierzęcia — obcego, obślizgłego, ciasnego. Potem knebel. Zacisnęła go mocno. Zbyt mocno. Ale nie miał prawa jęknąć.W łazience ...
«12...5678»