1. Za linia snu cz.2


    Data: 24.10.2025, Kategorie: Brutalny sex Autor: Aleks W., Źródło: SexOpowiadania

    ... wszystko było zaplanowane. Zostawiła na podłodze rozlane krople wody. Żel. Ręcznik na wannie. Lusterko opierające się o kran. Jakby wszystko miało znaczenie. Każdy szczegół był jej rozkazem.Zajął się sprzątaniem, jak kazała — klęcząc, zgięty, niemal czołgając się. Czuł, jak jego ciało szaleje z napięcia. Jak zmysły wyostrzają się do bólu. Każdy zapach, ślad, dźwięk — wszystko było nierealnie wyraźne.A potem jej głos. Spokojny, zza drzwi:— Chcesz nagrody?Otworzył oczy szerzej. Ledwo oddychał przez knebel.— Wyobraź sobie, że cię dotykam.Milczała chwilę.— Ale nie wyobrażaj sobie za dużo. Bo wtedy przerywamy grę. I nie wracasz. Nigdy.Zostawiła go tam jeszcze długo. W ciasnym kombinezonie, spoconym, uwięzionym. Z sercem jak młotem i myślami wypełnionymi nią.Pik.Ciszej. Gdzieś jakby spod wody.Minęło kilka godzin. Może więcej. Damian nie wiedział. Stracił poczucie czasu. Knebel dawno przestał uwierać — był tylko częścią nowej rzeczywistości. Ciała, które nie miało praw. Umysłu, który nie miał wyboru.W końcu usłyszał kroki. Delikatne, bose, nierówne.— Wychodzimy — powiedziała Marta. — Zostawisz wszystko jak jest. Idziemy na kolację.Nie zapytał, jak. Nie zdjął stroju. Wyszli — on w czarnym lateksie pod płaszczem, z karkiem napiętym jak postronki konia przed ubojem. Pozwoliła mu jedynie zdjąć knebel.W restauracji nikt nie zwracał uwagi. Ale dla Damiana świat się trząsł. Marta siedziała naprzeciwko w sukience, która bardziej odsłaniała niż zasłaniała, i bawiła się widelec po ...
    ... widełku — smakując każdy kęs jak afrodizjak. Kiedy pochylała się lekko, widział jej piersi. Kiedy poprawiała włosy — jego serce przeskakiwało o dwa uderzenia.— Uważaj, żebyś się nie skompromitował — szepnęła. — Twój płaszcz nie zakrywa zbyt wiele. A twój stan... no cóż.Nie mógł odpowiedzieć. Nie musiał. Był już tylko odruchem.Po kolacji wsiedli do auta. Cisza była dławiąca. Napięcie skondensowane do granic.W windzie Marta wsunęła dłoń między jego uda. Zacisnął zęby.— I co teraz? — zapytała. — Chciałbyś, prawda?Przytaknął gwałtownie.Pocałowała go w policzek. Lekko. Bez czułości.— To nie dziś.Zaciągnęła go na smyczy do mieszkania. W sypialni kazała mu stanąć przy ścianie. Potem usiadła na łóżku, szeroko rozkładając nogi. Bez majtek.— Będziesz patrzeć. Tylko patrzeć. I jeśli choć drgniesz... gra się kończy.Zaczęła się dotykać. Powoli. Precyzyjnie. Patrząc mu prosto w oczy. On stał. Milczał. W środku płonął. Nie miał już słów. Tylko przymus. I ból.I wtedy znowu to.Pik. Pik. Pik. Pik.Jak echo życia, które już się nie toczy.Zasnęli późno. A może wcale nie. On — skulony u stóp łóżka, wciąż w lateksie, skrępowany, obolały. Ona — w pościeli, spokojna, odprężona. Jakby to wszystko było tylko rytuałem dnia codziennego. Bo dla niej było.Nad ranem Marta wstała pierwsza. Nie budziła go — po prostu zrzuciła z niego kołdrę i uderzyła palcem w jego ramię.— Wstawaj, słoneczko. Przed nami nowy dzień. I kolejne zadania.On otworzył oczy powoli. Zaschnięte gardło. Kark jak z betonu. Ciało sztywne od ...
«12...5678»