1. Za linia snu cz.2


    Data: 24.10.2025, Kategorie: Brutalny sex Autor: Aleks W., Źródło: SexOpowiadania

    ... i wpiła się w jego usta. Całowała głęboko, mocno, brutalnie. Wcisnęła go na ścianę przymierzalni biodrami, kolanem dotknęła jego erekcji i uśmiechnęła się w pocałunku.— Nie teraz — szepnęła mu do ucha. — Jeszcze nie.I wtedy znów:Pik.Przez moment miał wrażenie, że coś się z nim osuwa, że traci równowagę, jakby ściany falowały. Ale potem jej dłoń zacisnęła się na jego karku, ściągając go z powrotem.— Płacisz. Ja wychodzę pierwsza. Masz pięć minut, żeby dojść do siebie — rzuciła przez ramię.I zniknęła za kotarą, zostawiając go z napięciem i wspomnieniem jej ciała w ciasnym kostiumie.Damian podszedł do kasy sam. Marta zniknęła wcześniej, zostawiając mu na rękach cienką siateczkę z jej zdobyczami: bielizna, przezroczysta bluzka, strój kąpielowy, który ledwo zakrywał cokolwiek. Trzymał to jak coś nielegalnego, jak dowód zdrady.Kasjerka była młoda. Może dwadzieścia dwa. Delikatna twarz z pieprzykiem na policzku, rude włosy spięte w wysoki kok. Gdy podniósł na nią wzrok, uśmiechnęła się uprzejmie, a potem… spojrzała na to, co kładł na ladzie.Cisza trwała ułamek sekundy za długo.Najpierw bielizna — czarne figi z siateczki i paseczkami. Potem bluzka — prześwitująca, niemal symboliczna. Na końcu kostium kąpielowy, tak obcisły, że mógłby być malowany na skórze.Spojrzała na niego raz jeszcze. Jej dłoń przesunęła po skanerze.Pik.Podniósł wzrok i przez ułamek sekundy odniosło wrażenie, że ona wie. Że rozumie. Że widzi coś więcej niż tylko zakupy.— Prezent? — zapytała z uśmiechem, z tym ...
    ... tonem, który równie dobrze mógł znaczyć „Zazdroszczę” albo „Jesteś świnia”.— Tak — odpowiedział sucho. Przełknął ślinę. Jego głos zadrżał.Zadrżał też gdzie indziej.Jej dłoń znów powędrowała do skanera.Pik.Zaciął się. Czuł ciepło w karku, jakby z tyłu głowy ktoś mu przypalał skórę. Kasjerka nie spuszczała z niego wzroku, choć ręce pracowały jak automat. Miała delikatne nadgarstki i cichy oddech.Damian przełknął ślinę jeszcze raz. Czuł, jak spodnie robią się coraz ciaśniejsze.Zapłacił kartą. Ręka mu lekko zadrżała.— Miłego dnia — powiedziała z tą samą obojętną uprzejmością, ale jej oczy... coś w nich błysnęło.Skinął głową i niemal wybiegł. Z torbą w dłoni i napięciem pod skórą, z nią w głowie. Martą.Znowu to napięcie. Znowu to...Pik. Pik. Pik.Za szybą, za szkłem, za rzeczywistością.Chlorowy zapach basenu uderzył go w twarz, gdy tylko wszedł do środka. Echo głosów, plusk wody, miękkie światło odbijające się od płytek — wszystko wydawało się odrealnione. Marta była już tam. Czekała przy brzegu, w nowym kostiumie, który dopiero co kupił.Wyglądała obłędnie.Strój oplatał jej ciało jak mokra skóra. Ciemnozielony materiał był napięty na piersiach, wcięty tak głęboko, że ledwo zakrywał sutki. Wysoko wycięty na biodrach, odsłaniał długie nogi i krągłości, które znał już na pamięć, ale za każdym razem widział od nowa. Włosy związała w ciasny kucyk, mokre kosmyki kleiły się jej do karku. Miała okulary pływackie zsunięte na czoło, jakby gotowa do skoku, ale wciąż czekała.Nie odezwała się. ...
«1234...8»