-
Waginalia cz. II
Data: 04.11.2025, Kategorie: Masturbacja Autor: Ewa mężatka, Źródło: SexOpowiadania
... kiedy mam męża, myśl o zabawianiu się z wibratorem wydaje mi się jakaś taka… niewłaściwa. Nie jestem żadną cnotką, znacie mnie, a w masturbacji nie widzę nic złego, ale mam jakąś taką, sama nie wiem, blokadę. Dziewczyny chyba nie do końca przemyślały ten prezent. Tak wtedy myślałam.– No to czas na gadżet totalnie niezbędny w twoim małżeńskim życiu! – krzyknęła Marta i wręczyła mi ostatnie, opakowane różowym papierem w penisy, pudełko. Spodziewałam się kompletu seksownej bielizny, kajdanek albo innego, zmyślnego gadżetu dla dwojga – w końcu ten wieczór kręcił się także wokół prezentów. Tymczasem rozerwałam papier, otworzyłam pudełko i zobaczyłam… wibrator.– Aha, i to jest ten gadżet niezbędny w małżeństwie? Błagam was. – roześmiałam się i wzięłam do ręki zabawkę. Raczej nie kwapiłam się skorzystać z tego prezentu.– Uwierz, że bardzo, bardzo Ci się przyda. Nie będziecie się już bzykać jak króliki w dzień i w nocy. Poza tym różne wyjazdy służbowe i delegacje i oczywiście rejsy. Przyda Ci się taki przyjaciel. – nie ustępowała Marta, parskając śmiechem razem z przyjaciółką, choć jednocześnie sprawiała wrażenie totalnie poważnej i wierzącej w to, co mówi.– Taaa, jasne. No w każdym razie dzięki, w najlepszym wypadku przerobię go na klamkę albo stojak na bransoletki. – westchnęłam z przekąsem.Wszyscy mieliśmy kupę śmiechu z tego prezentu. Ale mój mąż już po imprezie przyznał, że to wcale nie jest głupi pomysł. Długie okresy rozłąki nie były w naszym związku stałym jego elementem. ...
... Zauważył, że skoro i tak w takim czasie radzimy sobie, masturbując się to, dlaczego nie miałabym wykorzystać prezentu. Potem już nie wracaliśmy do tematu, a prezent wylądował głęboko w szufladzie. Serio nie zamierzałam tego używać. Mąż wypływał w kolejny rejs. Pół roku rozłąki. Wiem, na to się godziłam, wychodząc za niego, ale prawda jest taka, że nie lubię zostawać sama w domu. Ja muszę jakoś dotrwać w pustym mieszkaniu do jego powrotu. Dobrze, że chociaż bliźniaki są, będzie zajęcie. Wczoraj wieczorem zadzwoniła jeszcze Marta i wypytywały o moją nową „przyjaźń”. Dla świętego spokoju powiedziałam, że próbowałam już pieszczot z nową zabawką, ale nie przypadły mi do gustu. Nie wiem, czy uwierzyła, ale to nie mój problem. Potrafię wytrzymać bez seksu, zdążyłam się przyzwyczaić, znalazłam inne rozwiązanie i nie muszę rekompensować sobie braków sztucznym fiutem. Minął już jakiś dłuższy czas od momentu, kiedy mąż opuścił dom, był teraz zapewne gdzieś pośrodku oceanu. Siedziałam sama w domu, bo moja mama zabrała dzieci do siebie na weekend. Robiła tak czasami, abym odpoczęła sobie od nich, skupiła tylko na sobie albo żebyśmy z mężem po długiej rozłące zostali sami i nacieszyli się sobą. Leżałam wieczorem już po kąpieli w łóżku i rozmyślałam nad możliwościami ostudzenia mojego wysokiego ostatnimi czasy libido. Miałam ochotę masturbować się. Czemu nie, przynajmniej w ten sposób pomogę sobie, trochę wyluzuję i pozbędę się, chociaż części napięcia. Włączyłam laptopa, położyłam na kolanach ...