1. Lubieżnicy (II)


    Data: 09.11.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    Poprawiła króciutką sukienkę, siedząc w pociągu. Była szansa, by dostać się na wymarzone studia. Wystarczyło troje z komisji. Załatwiony był już jeden. Uwierzyła w to. Na następnym nocnym dyżurze poszła do pokoju pana Tadeusza. Sam nalegał. Rozebrała się do naga w łazience. Masturbował się po raz kolejny w jej obecności. Nie chciała mu pozwolić, by ją dotykał. Miało mu wystarczyć, że stała golusieńka. Po raz kolejny przesunęła swoje granice. Dała się wymacać tam w okolicach piersi i musnąć w okolicach łona. Paluszkami delikatnie posmyrał wargi łonowe. Zgodziła się, by masturbować go swoją dłonią. Spuścił się na jej nagie ciało. Dostała teraz kolejne czarne rajstopy i znaczną finansową zachętę. Wszystkie pieniądze, które dostawała od Tadeusza, wydawała w wewnętrznym sklepiku. Przywoziła do domu pomarańcze, mandarynki i szynkę konserwową. Dla siebie zostawiała tylko rajstopy i słodycze. Doszła do wniosku, że jej się też od życia coś należy.
    
    „Czy ja jestem kurwą?” — zastanowiła się.
    
    Nie, nie myślała tak o sobie. Bardziej za żigolaka brała Damiana. Dał jej wreszcie spokój Jechały po nim wszystkie „piguły” na parterze. Czuł się swobodnie, gdy dyżur miała Marta.
    
    ***
    
    Nadchodził kolejny nocny dyżur. Młoda pielęgniarka, z którą pełniła dyżur, marzyła, by położyć się spać. Dzieciak jej nie spał i był namolny. Nie wiedziała, co jest tego przyczyną.
    
    — Aniu, padam na ryj, ogarniesz wszystko? — zapytała.
    
    Jakże ten anioł nie byłby w stanie pomóc biednej kobiecie. Kazała ...
    ... jej położyć się i ogarniała swoje obowiązki. Nagle na dyżurce rozległ się sygnał przywołania. Któryś z kuracjuszy wzywał ją do siebie. Spojrzała na wyświetlacz. To pan Roman wzywał pomocy. Szybciutko, jak tylko mogła, skierowała się w do tego pokoju. Bez pukania otwarła drzwi wejściowe. Starszy, najbardziej elegancki facet z całej czwórki, którego miała pod opieką, leżał na łóżku.
    
    — O Boże, znów to samo — jęknął, leżąc na boku.
    
    Zwijał się z bólu. Przynajmniej tak to wyglądało. Przestraszona Ania nie wiedziała, co począć.
    
    — Oj, jak dobrze, że jesteś, nasmaruj mnie tą maścią — rzucił facet, widząc dziewczynę.
    
    Dopytała się cierpiętnika, gdzie go boli. Wskazał plecy i okolice bioder. Miał na sobie szlafrok. Dojrzałą na szafce rozgrzewająca maść. Pomogła Romanowi zdjąć szlafrok i przewrócić się na brzuch. Pozostał w samych slipkach. Wycisnęła maść na dłonie i posmarowała bolące miejsca. Poczuła jak prawa dłoń mężczyzny w czasie, gdy go smarowała, dotknęła jej nogi.
    
    — Gdzieś jeszcze? — zapytała, kończąc smarowanie jego pleców.
    
    — Nie już dobrze mój aniele, przyjdź za godzinkę, jak będziesz miała wolne, bo mam dla ciebie ważną wiadomość — rzucił tajemniczo i uśmiechnął się do niej.
    
    Kiwnęła głową na znak, że zrozumiała i opuściła jego pokój.
    
    Siedząc na dyżurce, co chwila spoglądała na zegarek. Czas dłużył się niemiłosiernie. Wykonała wszystkie zaplanowane czynności. Jej przełożona spała w najlepsze. Było to dziewczynie na rękę. Kuracjusze układali się do snu. ...
«1234...10»