1. Lubieżnicy (II)


    Data: 09.11.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ... brzucha i z piersi. Czułą się w pewien sposób zbrukana. Miała nadzieję, że to ostatnie poświęcenie z jej strony. Miała trzech członków komisji za sobą. Trzech z czterech zasiadających.
    
    Założyła na siebie biustonosz i koszulkę polo. Wcześniej podciągnęła zsunięte majteczki i zapięła spodnie. Ogarnąwszy się, zamierzała wyjść z łazienki. Stanisław nadal stał, patrząc na nią. Penis zwisał mu swobodnie ku dołowi.
    
    — Poczekaj, mam coś dla ciebie — rzucił cicho, wyprzedając w drzwiach dziewczynę.
    
    Powoli przesuwała się za nim. Grzebał w kieszeni. Wręczył jej banknoty. Sporą kwotę.
    
    — Dla ciebie — rzucił i pocałował ją w policzek.
    
    Podziękowała, chowając pieniądze do kieszeni spodni. Gorejąca, wyszła z męskiej toalety. Udała się na dyżurkę. O określonej porze obudziła Agnieszkę.
    
    — Ania. Coś ty taka czerwona? – zapytała się pielęgniarka.
    
    — Nic, gorąco jest, wiesz, co pójdę się wykąpać, bo całą się zapociłam — odparła, zbywając kobietę.
    
    Długo zmywała z siebie wszelakie płyny ustrojowe, jakie pozostawił po sobie Stanisław. Odświeżona położyła się spać. Cały czas, jednak w głowie miała te obrazy sprzed paru godzin. Pies trącał te obrazy, bo one nie nadawałyby się na żadną wystawę. ...
    ... Bodźce, jakie otrzymała i tę specyficzną rozkosz pamiętała bardziej.
    
    Nie mogła się powstrzymać. Leżąc na tapczanie, wsunęła palce do swej intymności. Zamknęła oczy. Bezwstydnie, masturbowała się. Drugą z dłoni zakrywała swoje usta. Wreszcie spełniona po raz drugi, zapadła w głęboki sen.
    
    ++++
    
    Praktyka powoli dobiegała końca. Pozostała jej jeszcze jedna dzienna zmiana i ostatnia nocna. Znów oparta o szybę kolejowego wagonu myślała o tym, czy dobrze postąpiła.
    
    Zdecydowała się zadzwonić pod wskazane numery telefonów, zdecydowała się rzucić hasło „Szop” w rozmowie telefonicznej. Chciała mieć 100% pewności, że obietnicę tych staruszków to nie tylko czcze gadki.
    
    Mieli pierdzieleni wtyki. Grzecznie i stanowczo, obaj z rozmówców potwierdzili, że znana jest im sprawa i że może być spokojna.
    
    „Czy ja jestem kurwą?” – zadała sobie w myślach to pytanie po raz trzeci.
    
    Nie, nie myślała tak o sobie. Przecież nie przedstawiła cennika za swoje usługi. Wydawało jej się, że zawsze może powiedzieć nie. Zaprotestować, wycofać się. Wstawał piękny dzień. Osobowy skład powoli wtaczał się na dworzec. Wysiadła i skierowała swe kroki w kierunku szpitala.
    
    Jeszcze dwa dyżury i koniec – stwierdziła w myślach. 
«12...78910»