-
Lubieżnicy (II)
Data: 09.11.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... mogliby u niego brać lekcję. Nie było w tym żadnej brutalności. Lizał, chwytał w usta brodawki i delikatnie zębami dotykał piersi dziewczyny. Czuła się coraz bardziej podniecona. Wyciągnął obie dłonie i momentalnie przesunął je na biodra kobiety. Sprawnie począł rozpinać guzik jej spodni. Szybko zsuwał jej spodnie do kolan. Ciasno przylegały do ciała, co tworzyło pewien problem. Uporał się jednak z tym. Wsunął prawą dłoń pod figi, lewą powrócił na pośladek. Przyciągnął ją jeszcze mocniej do siebie. Przestał całować piersi. Usta emeryta całowały teraz szyję. — Oj ty śliczna moja. Gdyby to był młody, jurny i przystojny chłopak to nie zastanawiając się, oddałyby się mu cała. Po raz pierwszy spotkała się z sytuacją, gdy to ona była najważniejsza w pieszczotach, w grze wstępnej. Niestety, gdyby ktoś patrzył z boku – określiłby to jednoznacznie – piękna i wstręciuch. Poczuła, jak jego palec zagłębia się w szparce. Była stymulowana z przodu i z tyłu. Jak wirtuoz, operował w jej cipce. Delikatnie stymulował łechtaczkę wskazującym palcem, gmerał delikatnie w waginie. Dłoń tkwiąca na pośladku też nie próżnowała. Rozszerzała różowe płateczki cipki, delikatnie je drażniąc. Nie poczuła, kiedy sprawnym, szybkim ruchem ściągnął jej majteczki. Z trudem tłumiła odgłosy rozkoszy. Nie chciała, by wiedział, że jej to sprawia przyjemność. Zagryzała wargi i przymykała oczy, nadal stojąc nieruchomo przed nim. Przyśpieszył ruchy. Dłonie jak szalone stymulowały jej najważniejsze ...
... strefy erogenne. Usta Stanisława dotknęły jej ust. Czuła mocny zapach płynu do higieny jamy ustnej. Ten zapach mentolu był silny i wyczuwalny. Wsuwał język do jej buzi. Poddała się temu. Nie czuła obrzydzenia. Całowała się z nim. Silne bodźce, jakie otrzymywała, wyłączyły w niej wszelakie hamulce. Pragnęła więcej i więcej. Jeżeli palcówka Tadeusza była bardzo dobra, to ta Stanisława zasługiwała na ocenę celującą. Czuła jak nadchodzi fala orgazmu. Jak zaczyna mimowolnie ruszać biodrami. Jak jej wnętrze, ciepłe i wilgotne coraz bardziej prosi o więcej. Jęczała z rozkoszy. — O taaak, o taak — wyrzucała z siebie. Uda drżały, wypinała się i wracała do poprzedniej pozycji. Oddech stawał się szybki i płytki. Wygięła się maksymalnie, jak tylko mogła. Jej ciało przeszył spazm orgazmu. — Nie… już dość… — jęczała, przestępując z nogi na nogę. Konwulsje przyjemności przeszyły ciało. Rzucała biodrami w przód i w tył. Pragnęła, by zakończył tę stymulację, a jednocześnie każdy dotyk, ruch jego dłoni wywoływał u niej kolejną eksplozję przyjemności. Stanisław nie przestawał. Przestał, w momencie, gdy jej nogi stały się jak z waty i opadła na kolana. Nigdy czegoś takiego nie przeżyła. Żaden mężczyzna nie doprowadził jej do tak mocnego orgazmu. Nim zdołała dojść do siebie, dojrzała, będąc teraz w pozycji klęczącej penisa Stanisława. Był we wzwodzie „emeryckim”. Nabrał kształtów, lecz jego pozycja była równoległa do ciała faceta. Krótki, grubawy z wyraźnymi żyłkami. Miała go na ...