1. Sek(s)rety Pandory (część 5)


    Data: 17.11.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ***Hells Gate*** Eva Green pracowała właśnie w swoim biurze, przeglądając materiał filmowy. Pozyskała go z autonomicznych dronów, które były regularnie wysyłane do lasów dla jej celów naukowych. Były wyposażone w super cichy napęd, a to powodowało, że idealnie nadawały się do jej pracy. Ich nieduże wymiary sprawiały, że nie miały tak dużego zasięgu, jak wojskowe odpowiedniki. Niemniej sześć godzin pracy, najczęściej wystarczało do wyśledzenia i zarejestrowania interesującego ją materiału. Mimo poruszania się bezszelestnie oraz posiadając maskowanie, często stawały się celem dla innych żyjących stworzeń, których na Pandorze nie brakowało. Tylko w ostatnim miesiącu, straciła dwa z dziesięciu, którymi dysponował jej wydział. Na szczęście, jednego z nich udało się odzyskać, a szczególnie materiał filmowy, który był zapisany na karcie pamięci. Kamera nagrywała materiał w bardzo wysokiej jakości 16K, toteż na zbliżeniu, widać było mnóstwo szczegółów. Uzupełnieniem był bardzo czuły mikrofon kierunkowy, gdyby odbywała się jakaś rozmowa.
    
    Zanim dron dostał się w zęby Ikrana, nagrał kopulację trójki Na'vi. To było coś zupełnie nowego, bo nawet jej mentorka doktor Grace nie wspominała o tym w swych badaniach. Do tej pory uważała tak jak ona, że tubylcy byli monogamiczni. Przypadkiem dokonała jednego z największych naukowych odkryć. Nagrywanie zaczęło się od śledzenia trójki dojrzałych tubylców, będąc zawieszony wysoko nad ich głowami i inteligentnie lawirując między gałęziami drzew. ...
    ... Słońce miało miejscami problem z przebiciem się przez gęstą roślinność, a różne kolorowe owady przelatywały przed obiektywem.
    
    Dotarli do gaju grzybów o różnych rozmiarach i tam się zatrzymali, wcześniej rozglądając się po okolicy. Nie wyczuwając niebezpieczeństwa, usiedli na jednym z kapeluszy, który sięgał im do kolan. Postawny męski członek ludu Na'vi, musiał być kimś wysoko postawionym w hierarchii klanu. Poznała po stroju, że to mógł być nawet sam wódz. Zatrzymała na chwilę nagranie i naukowiec sięgnęła po książkę Augustine. Zatrzymała się na dziale ozdób i szybko wywnioskowała, że to faktycznie musi być przywódca plemienia. Nawet domyśliła się jakiego, bo rysunek odpowiadał klanu Omatikaya. Szczęka jej opadła z wrażenia, bo w końcu mogła go zobaczyć z bliska. Miał on opaskę na głowie z przymocowanym na czole, coś na kształt drewnianego nieśmiertelnika. Na szyi nosił ozdobny golf, który był wykonany ze splecionych kolorowych sznurków. Jednak najbardziej rzucał się w oczy duży naszyjnik, zrobiony z pazurów zwierząt.
    
    Odłożyła książkę na bok szklanego biurka i wznowiła odtwarzanie. Kobiety, które zasiadały po obu stronach, zaczęły pieścić jego pachwinę. To nie było trudne, zważywszy na noszoną przepaskę przez tubylców. Musiała przyznać, że miały bardzo atrakcyjne rysy twarzy i nic dziwnego, że samiec zareagował tak spontanicznie. Były dość podobne do siebie, lecz jedna z nich, posiadała wygolone boki głowy. Splecione czarne włosy, przyozdobione zostały w kolorowe piórka ...
«1234...8»