-
Spalam się (wersja końcowa)
Data: 28.11.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... chłopak niestety tak się czuł. – Mogę dotknąć? – Pokazałem na jej piersi. – No pewnie. – Zdziwiła się trochę.– Daj rękę. Chwyciła za moją dłoń i położyła na prawym cycku, a palce owinęła wokół sutka. Zacząłem delikatnie kręcić nimi wokół, powodując, że stwardniał i zrobił się duży. – Weź go do ust – szepnęła. Najwyraźniej było jej jeszcze mało. Dla mnie to woda na młyn, dzień wcześniej nawet nie śmiałem marzyć, że przytrafi mi się coś takiego. Dopadłem do piersi i wsunąłem głęboko sutek w jamę ustną po całą obwódkę, tak że dotknął podniebienia. Wyprężyła ciało w łuk, jej ręka powędrowała między uda i zaczęła się masturbować. – Ssij go, proszę – jęknęła, przyspieszając tempo. Podniecało mnie to po raz kolejny nie na żarty, kutas stanął momentalnie, ale pokornie ssałem, obejmując drugiego palcami i drażniąc, a jednocześnie obserwując jej twarz. Długo nie musiałem czekać, po kilkunastu ruchach dłonią docisnęła mi mocno głowę do piersi i bezgłośnie doszła po raz trzeci. – Nie boisz się mnie? – Zapytała po chwili, kiedy odpoczywaliśmy. – Nie, dlaczego? – Zdziwiłem się. – Przecież ci ufam. I kocham. – Dodałem w myślach, nie mając śmiałości powiedzieć tego głośno. Zresztą dojrzałość objawia się również tym, że nie wyjawia się najgłębszych uczuć już na pierwszej randce, nawet jeśli to rozbierana randka. – To dobrze. – Lubiłem, kiedy mnie dotykała, a ona uwielbiała głaskać mnie po twarzy, co teraz uczyniła. – Nigdy bym cię nie skrzywdziła i chciałabym, ...
... żebyś to zapamiętał. – Pokiwałem głową. – A teraz chodź tutaj i przytul się do mnie. Położyłem się na jej piersi, słuchając bicia serca i chłonąc jej ciepło, zapach i feromony, które wydzielała. – Michał, a teraz najważniejsze. Skup się, bo od tego wszystko zależy, dobrze? – Kilkanaście minut później ubieraliśmy się, porządkując bałagan po sobie. – W szkole musisz, powtarzam, MUSISZ – dodała z naciskiem – zachowywać się, jak do tej pory. Żadnych odstępstw, a tym bardziej absolutnie żadnych rozmów na ty, gestów świadczących o tym, że coś nas łączy. Jestem twoją panią profesor i tak musi pozostać. Rozumiesz? – Pokiwałem z powagą głową, zdając sobie sprawę, że moja i jej przyszłość od tego zależy, ale nie mając świadomości, jak bardzo. Zwłaszcza jej. I ile dla mnie ryzykuje. – Dotychczas radziłeś sobie doskonale, obserwowałam cię po powrocie ze zwolnienia. Nie dałeś nawet jednego sygnału, który mógłby być podejrzeniem dla otoczenia. Tak musi pozostać. Dalej musisz być szarmancko–naiwnym nastolatkiem, platonicznie i nieco nieszczęśliwie zakochanym w swojej pani profesor, która powściągliwie będzie odrzucać twoje zaloty, składając je na karb młodzieńczych skoków hormonów i rozpoznawania własnej seksualności. Nie wszystko z jej wypowiedzi zrozumiałem, ale stało się dla mnie czytelne jedno – nasze role „dla świata” nie zmieniają się. To akurat nie było problematyczne, przyzwyczaiłem się do jej ignorowania mnie i traktowania, jak pozostałych. – Druga kwestia. Nie możemy ...