1. Spalam się (wersja końcowa)


    Data: 28.11.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ... spotykać się w szkole, dzisiaj zrobiłam wyjątek, bo wszyscy stąd zniknęli z powodu świąt, ale w przyszłości musimy znaleźć inne miejsce.
    
    – Czyli jakie? – Zafrasowałem się. – U mnie w domu odpada. Mieszkam z rodzicami i…
    
    – Ćśś. – Przerwała mi, zatykając palcem usta. – Wiem, że mieszkasz z rodzicami, przecież znam ich oboje, przychodzą na wywiadówki. Będziemy spotykać się na razie u mnie, a może znajdę inną miejscówkę.
    
    Trawiłem chwilę jej słowa, patrząc, jak się ubiera. Miała piękne ciało, wtedy tego trochę nie doceniałem i nie rozumiałem, ale zapamiętałem każdy jego fragment, wklęsłości i wypukłości, a kształty trafiały idealnie w me gusta.
    
    – Dobrze. – Zgodziłem się, nie mając alternatywy i de facto wyjścia. – Kiedy zobaczymy się następny raz? –
    
    Zastanowiła się.
    
    – Wyjeżdżasz na święta? – Pokręciłem głową, zaprzeczając. – To bardzo dobrze. – Uśmiechnęła się szeroko. – Wiesz już, gdzie mieszkam, więc trafisz bez problemu. – Tak, znałem dość dobrze tę okolicę, niezbyt ciekawa, ale dało się przeżyć. Trzy bloki dalej zaczynała się strefa, gdzie lepiej ekipą mniejszą, niż dziesięć osób nie wchodzić. Kiedy odprowadzałem ją po dyskotece, grałem chojraka, ale tak naprawdę czułem lekki strach, czy z którejś z klatek schodowych nie wypadnie za chwilę grupa dresiarzy na krojenie małolata. – Pod moim blokiem stoi murek, będę na jego północnej części, tej od strony piaskownicy, stawiać plusa w dniu, na który się umawiamy. Jeśli plusa nie będzie, spotkanie jest ...
    ... nieaktualne. Rozumiesz, o co mi chodzi?
    
    – No pewnie, trochę jak w filmach i książkach szpiegowskich. – Puściłem do niej oko. Czytałem kilka książek o szpiegach i znałem te triki.
    
    – O właśnie, celne porównanie! – Zachichotała. – Michałku, a teraz wracaj do domu, ale najpierw. – Zbliżyła się, zarzuciła mi ręce na ramiona i zbliżyła twarz do mojej. – Pocałuj mnie.
    
    Zbliżyłem usta do jej warg, nastąpiło scalenie, przeszedł mnie dreszcz, nigdy nie czułem się tak z inną kobietą, jak wtedy z nią. Jednak pocałunki z pierwszą miłością są zawsze wyjątkowe i pamiętasz je do grobowej deski.
    
    – Ty masz chyba niezaspokojony apetyt, co? – Zerknęła w dół, gdzie pod dżinsami widać było sporą wypukłość, wbijającą się w jej podbrzusze. Wzruszyłem ramionami i pocałowałem ją jeszcze raz. – To dobrze, że masz. Na pewno odpowiednio go spożytkujemy. – Puściła do mnie oko i uśmiechnęła się nieco lubieżnie.
    
    – To do poniedziałku, Beatko. – Uśmiechnąłem się.
    
    – Do poniedziałku, Michałku. – Pożegnała mnie – Tylko bądź ostrożny, tutaj w szkole też, okej? Najlepiej wyjdź przez szatnię, tam nie będzie cię widział ochroniarz. – Kiwnąłem głową na zgodę i ruszyłem w stronę schodów.
    
    B.
    
    – To do poniedziałku, Beatko. – Usłyszałam. Znowu miał erekcję, a ja ponownie ochotę na seks z nim. Musiałam go jednak wygonić, bo o osiemnastej ochrona robiła obchód po salach, a niekoniecznie chciałam być nakryta „in flagranti” z uczniem…
    
    – Do poniedziałku, Michałku. – Pożegnałam go. – Tylko bądź ostrożny, tutaj w ...
«12...505152...100»