1. Spalam się (wersja końcowa)


    Data: 28.11.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ... przepastnych terenach Ameryki. Rodzicom powiedziałem, że Kotek ma nowy komputer i idę mu pomagać odpalić te wszystkie fantastyczne gry, które mam też u siebie (Kotek owszem, miał nowego kompa, ale aktualnie przebywał z całą rodziną na Górnym Śląsku, nieświadomy biernego udziału w mojej małej konspiracji). Ojciec krzywił się trochę na moje wyjście na ponad pół dnia (uprzedziłem, że wrócę późno, pewnie wieczorem, bo zajmie nam to sporo czasu, a obiad zjem u Kotka), na co mama wkroczyła z interwencją, tłumacząc, że „co on będzie robił ze starymi prykami? A dzieciaki Iwony, czyli ciotki są dla niego za małe i chłopak się nudzi, niech idzie”.
    
    Miałem ochotę podrzucać matkę z radości pod sufit, ale ograniczyłem się do uśmiechu i buziaka z „dzięki mamo”, co rodzicielce w zupełności wystarczyło. Dała mi jeszcze dychę na fajki (wiedziała, że sobie popalam), a na wyjściu szepnęła do ucha, chyba czując, co się święci, „tylko zakładaj gumki, Michał” i z uśmiechem zamknęła za mną drzwi.
    
    Biedna mamusia myślała, że kręcę z Agnieszką, dziewczyną ode mnie z klasy, która przyszła w połowie jesiennego półrocza do nas do szkoły. Dawała mi nie raz do zrozumienia, że jest mną zainteresowana, ale jak doskonale wiecie, celowałem w inny obiekt westchnień i nie zamierzałem dawać jej żadnych nadziei. Wspomniałem kilka razy rodzicom o niej i może stąd ten tekst o gumkach.
    
    No cóż, stwierdziłem w myślach, że użyję ich na pewno, ale z kimś innym, kogo staruszkowie w życiu by nie podejrzewali o ...
    ... bałamucenie syna, hehe.
    
    Blok Beatki odnalazłem bez najmniejszych problemów, w końcu raz już tam byłem, co prawda po ciemku, poza tym znałem osiedle jak własną kieszeń. Z bijącym sercem zbliżyłem się do murku, o którym mówiła i obszedłem go dookoła.
    
    Na ścianie od strony piaskownicy widniał sporej wielkości, napisany kredą plus, który natychmiast starłem.
    
    Yesss. – Zacisnąłem pięść i ruszyłem w stronę klatki schodowej. Drzwi były o dziwo otwarte (większość wieżowców pomontowała domofony z powodu ówczesnej plagi złodziejstwa), więc prawie wbiegłem przez nie, wpadłem jak pocisk do windy, wcisnąłem ósemkę i obserwując mijane za szybą piętra, z niecierpliwością czekałem na zatrzymanie.
    
    Mieszkała w końcu korytarza, a jej drzwi było widać tylko z jednego mieszkania. Z tego akurat się ucieszyłem, im mniej ludzi nas widziało, tym lepiej. Zaczynałem rozumieć powody konspiracji, w końcu nie chciałem jej skrzywdzić ani spowodować zwolnienia z pracy.
    
    Delikatne puk, puk. Bez dzwonka, żeby nie wzbudzać niepotrzebnych podejrzeń.
    
    Dźwięk kroków, zbliżających się do drzwi.
    
    Szurnięcie przesłony wizjera.
    
    Szczęk zasuwki.
    
    Zdjęcie łańcuszka.
    
    B.
    
    Uśmiechnęłam się do niego w powitaniu. Zrobił szybki krok, zamknął drzwi, chwycił mnie za biodra, przyciągnął do siebie i zaczął całować. Zaskoczona oddałam pocałunki, po czym odkleiłam się od niego, śmiejąc.
    
    – Poczekaj, jeszcze zdążysz się mnie nacałować, znudzi ci się. – Skierowałam się do pokoju i gestem zaprosiłam go do ...
«12...525354...100»