-
Spalam się (wersja końcowa)
Data: 28.11.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... środka. – Zdejmij tylko buty, kurtkę powieś na wieszaku. Nie stroiłam się specjalnie dla niego. Mieliśmy spędzić cały dzień w domu, ubrania niedługo zrzucimy, a ja lubię, jak jest mi luźno. Zwykła bluzka na ramiączkach, szorty i kapcie. Biustonosza i majtek nie zakładałam, więc wzrok Michała padł momentalnie na prześwitujące spod kremowego materiału sutki. Zrobiłam to oczywiście celowo, a on zareagował tak, jak się spodziewałam, próbował dobrać się do mnie tuż po przyjściu. – Ale z ciebie szałaput. Jeszcze zdążysz. – Odsunęłam go od siebie delikatnie, acz stanowczo. – Chcesz herbaty albo coś do jedzenia? Zrobiłam obiad dla nas, a jakbyś chciał, to mam jeszcze świąteczny barszcz. Lekko rozczarowany usiadł na kanapie, zerkając w telewizor. Na tym polega nauka, panie Michale. Gra wstępna to nie tylko seks, to też wszystko, co się przed nim dzieje, a moje prześwitujące ubranie jest jednym z jej elementów. – Niech będzie herbata. A barszczu spróbuję, ale mama zrobiła go tyle, że mam po dziurki w nosie żarcia świątecznego. – Zerkał bez zainteresowania na film. Ukradkiem obserwowałam go, czekając na zagotowanie się wody. Dzisiaj miał na sobie czarny t–shirt, jasne dżinsy i czapkę Chicago Bulls. Jakby nie spojrzeć, klasyczny nastolatek z połowy lat dziewięćdziesiątych. – Jak spędzałeś święta? – krzyknęłam z kuchni. – Przyjechała do nas rodzina, siostra mamy z mężem i dwójką dzieci. Paskudne, ośmioletnie bachory, żyć mi nie dawały. – Każdy nas był ...
... kiedyś bachorem. – Wynurzyłam się, niosąc szklanki z herbatą. – Czasem odnoszę wrażenie, że twoi najbliżsi kumple mają tyle lat, ile dzieci twojej ciotki – westchnęłam. Uniósł pytająco brwi. – No, Michałku, przecież pierwszego dnia widziałam wasze spojrzenia. – Usiadłam obok na kanapie i oparłam mu głowę na ramieniu. – Jakie spojrzenia? – „Przelecę cię”, „ale cycki”, „zajebista dupa”, czytałam z waszych twarzy, jak z książki. – Zaśmiałam się. – A na widok gestu Gruszkowskiego i tego, co gra w kosza. – Jordana – podpowiedział. – Nie Jordana, to znaczy znam jego ksywę, Cegłowskiego. – Przypomniał sobie nazwisko kumpla. – No właśnie, jeden pokazywał gest dymania, a drugi robienia loda. – To ty to wszystko widziałaś? – Otworzył szeroko oczy. – No pewnie. Widziałam też, jak kilkukrotnie miałeś erekcję na lekcji, zwłaszcza wtedy, kiedy założyłam spódnicę i bluzkę z dekoltem. Albo wtedy, kiedy wezwałam cię do odpowiedzi, ale zauważyłam, że masz powiększone spodnie i żeby nie robić co wstydu, przy tablicy wylądował zamiast ciebie Sznaucer. – Ja pierdolę – wyszeptał zszokowany. – Wszystko wiesz… M. – Nie wszystko, ale potrafię całkiem nieźle obserwować. Widziałam, jak na mnie patrzysz, że wodzisz cały czas za mną wzrokiem. Przypadkiem na korytarzu posłuchałam rozmowę Sznaucera i Gruszkowskiego, którzy mówili o tobie, że, cytuję, „Niemiec to chyba konia na pamięciówce przy niej wali, tak się zabujał, w starej babie”. – Całkiem udanie naśladowała głos ...