-
Spalam się (wersja końcowa)
Data: 28.11.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24
... katalizator. Uda zadrżały, a po kilku ruchach zacisnął się tak mocno, że nie był w stanie złapać oddechu. Wypuścił resztkę powietrza z płuc z cichym „aaaaaach”, po czym strzelił kilkukrotnie, spazmatycznie łapiąc dech i drżąc niczym osika. – Grzeczny chłopczyk, mój Michaś, cudownie skarbie. – Szeptałam mu do ucha, zwalniając ruchy, aż w końcu się zatrzymałam. Oparł głowę o biust, oddychając ciężko. – Nie wiem, jak to zrobiłaś, ale prawie straciłem przytomność. – Otworzył oczy. – Wiesz, musiałam się jakoś odwdzięczyć za te trzy dzisiejsze orgazmy. – Mrugnęłam do niego. – Dobrze ci było? – Czy dobrze? Wyjmij prześcieradło z mojej dupy, bo na pewno jest tam całe – rzucił. Śmialiśmy się z dobrą minutę. – Szybko się uczysz, Michał. – Spoważniałam. – W środę zachowywałeś się, jak niedoświadczony prawiczek, którym byłeś. Dzisiaj? No cóż, mogę to powiedzieć, bo jesteś dojrzały i bardziej dorosły, niż twój wiek wskazuje. Dawno nie było mi tak dobrze. Może nigdy. – Umilkłam, czerwieniejąc lekko. Tak się czułam. Nie boję się tego powiedzieć – wypieprzona, zerżnięta i spenetrowana. Po półtora roku posuchy pojawił się on i dał mi tyle przyjemności, rozkoszy i uczuć, że z wdzięczności zrobiłabym wtedy dla niego naprawdę dużo. Tyle że w jego działaniu nie istniało pojęcie interesowności. On kochał się ze mną, bo kochał mnie. Na moje słowa Michał zaczerwienił się lekko, ale też wyprężył, dumny niczym paw. – Tylko nie popadaj w samozadowolenie, bo następnym razem ...
... chciałabym, żebyś spisał się równie dobrze. – Pocałowałam go. – A teraz ubieraj się, bo rodzice mogą się zacząć martwić, gdzie jesteś. A w ogóle, to co im powiedziałeś? – Zaniepokoiłam się. – Spokojnie. Oficjalnie jestem u Kotka i gramy na jego nowym kompie. Kotek jest na Górnym Śląsku u rodziny i wraca jutro. – Tylko uważaj, nie stosuj dwa razy tych samych wymówek, dobrze? – Nieświadomie z romantycznej i rozerotyzowanej Beatki, nastąpiła zmiana w ostrożną, planującą i uważną panią profesor Smolińską. Brakowało, tylko żebym zaczęła go pytać po angielsku z podstaw anatomii. – Kiedy się zobaczymy ponownie? – Gotowy do wyjścia stał w przedpokoju. – Chcę jak najszybciej, ale jeszcze nie wiem. Może w weekend? Podrzucę ci karteczkę, tak jak ostatnio, tylko zniszcz ją od razu, dobrze? Michał? Patrzył na mnie przez chwilę, z miłością, radością, ekscytacją, pewnością siebie, umiejącą przenosić góry i tą unikalną w jego wykonaniu bezczelnością, którą tak kochałam. Wiem, że byłam dla niego pierwsza, wyjątkowa i najlepsza. A może do tej pory jestem? Wtedy jednak pocałował mnie delikatnie, nachylając się. Przytuliliśmy się mocno i trwaliśmy tak przez dłuższą chwilę, chłonąc się wzajemnie. – Czekam na wiadomość. – Oderwał się ode mnie. – To był najlepszy dzień w moim życiu – dodał. – Najlepszy dopiero nastąpi, zobaczysz. – Uśmiechnęłam się i odsunęłam zasuwkę. – Idź już i postaraj się przemknąć w miarę niezauważalnie, dobrze? – Pokiwał głową. – No idź, będę tęsknić. – ...