1. Spalam się (wersja końcowa)


    Data: 28.11.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ... dołu.
    
    Wtedy byłem o nią zazdrosny w swej młodzieńczej miłości, teraz byłbym dumny, bo oni mogli sobie tylko popatrzeć, ewentualnie pozazdrościć mnie, a to ja mogłem całować ją, przytulać i kochać się, dotykając i pieszcząc piękne ciało mojej kobiety.
    
    – Spojrzenia? – Rozejrzała się.
    
    – No tak, kilku adoratorów by się znalazło.
    
    – Phi. – Wzruszyła ramionami. – Ja już mam adoratora. – Zarzuciła mi ręce na szyję i pocałowała lekko. – Cały czas czuję cię w środku, wiesz? – szepnęła i uśmiechnęła się lekko.
    
    Oddałem pocałunek i złapałem za pośladek, ściskając lekko, po czym od razu puściłem.
    
    – Przestań, ludzie patrzą. – Spłonęła. – Może i nie jesteśmy u siebie, ale nie ma co przesadzać w drugą stronę. Chodźmy zjeść. – Odkleiła się, wzięła mnie za rękę i ruszyła w kierunku widzianej wcześniej restauracji.
    
    – Dla mnie będzie schabowy z ziemniakami i surówką. – Kelner notował zamówienie od Beatki.
    
    – A dla syna? – Wskazał na mnie.
    
    – Nie wiem, szanowny panie, czy poczytać to jako komplement dla męża, czy zniewagę dla mnie. – Zażartowała, kelner zorientował się, że popełnił faux paux i zaczął gorąco przepraszać, że nie poznał, bo nie mamy obrączek. – Nie szkodzi, mąż zawsze młodo wyglądał, kochanie? – Zerknęła na mnie.
    
    – To samo plus piwo z beczki. – Zaszalałem. – Dziękuję.
    
    – Mąż? – Upiłem po chwili łyk złocistego napoju.
    
    – A co, narzekasz? – Zaprzeczyłem, unosząc ręce. – Daj łyka. – Podpiła mi trochę z kufla. – A w ogóle, to ty pijesz alkohol? Bo że ...
    ... papierochy palisz, to już wiem. – Zdjęła kapelusz i zaczęła się wachlować. Upał rozlewał się po okolicy, najchętniej wróciłbym nad jezioro i wskoczył do wody.
    
    – Eee, teraz to zachowujesz się jak moi starzy. – Uniosła pytająco brwi. – Myślą, że mam wciąż dziesięć lat. Dobra, powiem ci. Co najmniej raz w miesiącu spotykamy się u któregoś z nas na chacie w trakcie szkoły na wódkę. – Beatka otworzyła szeroko oczy.
    
    – Boże, małoletnie pijaki. I nikt się nie zorientował?
    
    – Kiedyś jak piliśmy u Małego, jego ojciec wpadł wcześniej do domu, bo dostał sraczki, ale wszystko skończyło się dobrze. To było wtedy, kiedy pierwszy raz przyszłaś na zajęcia. Swoją drogą – pociągnąłem kolejny łyk – nieźle się wtedy wygłupiliśmy.
    
    – To było zabawne. – Uśmiechnęła się przekornie. – W ogóle wejście do szkoły miałam niezłe, bo najpierw wasze powitanie, jak robotników z budowy, a w budynku z radiowęzła zaczęło lecieć „Welcome To the Jungle” i pomyślałam sobie, że to będzie ciekawy rok. Nie pomyliłam się, ale nie wymyśliłabym, co może się wydarzyć przez kolejnych kilkanaście miesięcy.
    
    Na stół wjechały talerze, przez chwilę panowała cisza, rzuciliśmy się głodni na posiłek.
    
    – No dobra, pani Niemczycka. Co robimy później?
    
    – Pani Niemczycka? – zapytała z pełną buzią.
    
    – Podobno jestem twoim mężem, więc pani Niemczycka. Beata Niemczycka. Pasuje – stwierdziłem z dumą w głosie.
    
    – Ach, wiedziałam, że wyłapiesz tę subtelność – odparła z przekąsem. – Chcesz pić piwo i zachowywać się ...
«12...747576...100»