1. Spalam się (wersja końcowa)


    Data: 28.11.2025, Autor: Anonim, Źródło: Lol24

    ... i spojrzałam na nią.
    
    – Od kiedy to trwa?
    
    Wahałam się chwilę z odpowiedzią.
    
    – Od marca.
    
    – Wiesz, że on jest niepełnoletni?
    
    – Ma ponad szesnaście lat… – Próbowałam bronić się.
    
    – To nie ma znaczenia. – Przerwała mi. – To uczeń, a ty jesteś nauczycielem. Co ty sobie dziewczyno myślałaś?
    
    No właśnie, co ja sobie myślałam? Że świat to bajka, w której mój nastoletni książę na koniu przyjedzie i uratuje mnie przez złem?
    
    – Nie wiem, pani dyrektor – odpowiedziałam cicho.
    
    Zapadła cisza.
    
    – Powiedz mi. – Zatrzymuje się na chwilę. – Kochasz go?
    
    Wpatrywałam się w jej oczy i czułam, jak łzy zamazują mi obraz, a jedna spływa powoli po policzku.
    
    – Tak. – szepnęłam, ocierając policzek.
    
    – A on ciebie?
    
    Na wspomnienie Michała w moim sercu wybuchł pocisk żalu. Nie byłam w stanie odpowiedzieć, opuściłam głowę, kiwając na „tak”.
    
    – Kurwa. – Pierwszy raz słyszałam przekleństwo w ustach dyrektorki. Gdyby nie powaga sytuacji, pewnie bym się zaśmiała, bo brzmiało to groteskowo, ale do śmiechu absolutnie mi nie było. Chodziła wzdłuż biurka, jakby próbowała znaleźć rozwiązanie z sytuacji.
    
    – Jeśli to wypłynie, ty dostaniesz dyscyplinarkę, ja pewnie też i rozpęta się taki burdel, że wolę nie myśleć.
    
    – Ale skąd to w ogóle przyszło? – Wychlipałam pytanie.
    
    – Anonim. Ktoś podrzucił pod drzwi sekretariatu dzisiaj rano.
    
    Wszystko zmierzało do określonego scenariusza, który wizualizował się przede mną, niczym ogromna burza, z nadchodzącym w oddali tornadem. ...
    ... Przed takim żywiołem wszyscy chowają się i uciekają, do piwnic, schronów.
    
    Ja musiałam stawić mu czoła.
    
    – Dziecko, musisz złożyć wypowiedzenie. Nie ma innego wyjścia. I musisz zostawić tego chłopaka, to Niemczycki, tak?
    
    Tylko nie płacz, Beata. Zagryź zęby, do krwi, ale nie płacz. Wyjdź stąd na swoich warunkach, dumna tak jak weszłaś.
    
    – Tak, to Michał – rzuciłam ponuro.
    
    – Zawieramy werbalną umowę, o zdjęciach wiem ja, ty i ten, kto je zrobił i wysłał. Za tę osobę nie ręczę, ale jeśli dotrzymasz słowa i znikniesz, będę milczała, jak grób. Warunek – dzisiaj składasz wypowiedzenie, jeśli tego nie zrobisz, będę zmuszona zwolnić cię dyscyplinarnie i powiadomić kuratorium. Co do – patrzy na mnie – twojego romansu z Niemczyckim, nie muszę chyba dodawać, że to musi się zakończyć natychmiast? Nie masz gwarancji, że osoba, która zrobiła zdjęcia, nie będzie cię śledzić, a jeśli będziesz to kontynuować, kolejne zdjęcia nie trafią już do mnie. Rozumiesz zagrożenie, dziecko? Tu nie chodzi już o szkołę czy mnie, ale tego młodego chłopaka. Jeśli to wypłynie, jemu stanie się krzywda.
    
    Kiwnęłam głową, bezwiednie, nerwowo kręcąc pierścionkiem od Michała na palcu. Wyłączyłam myślenie, a mój umysł działał mechanicznie, nastawiony na realizację poleceń. Myśleć będę później.
    
    – Gdzie mam podpisać? – Spojrzałam pytająco. Podała mi gotowe wypowiedzenie umowy, za porozumieniem stron. Po sprawdzeniu, czy dane się zgadzają, po czym podpisałam i zabrałam jeden egzemplarz.
    
    – To wszystko? – ...
«12...818283...100»